Świat stanął na głowie, a wraz z nim ewangelikalizm!

O echach „Pasterza serca dziecka”, filmie „Biblia nie każe bić dzieci” i reakcjach polskiego ewangelikalizmu.

 

Kurz bardzo powoli zaczyna opadać po środowej publikacji dotyczącej „Pasterza serca dziecka”. W całej burzy, która istnieje od kilku dni w Internecie, najbardziej zasmuciła mnie postawa mnóstwa ewangelikalnych chrześcijan. Ponieważ słyszalna jest tylko jedna strona dyskusji, a reszta stoi jakby niema, to postanowiłem choć w odrobinie pokazać inne zrozumienie spraw, które kieruję przede wszystkim do środowiska ewangelicznego. Jest to zaledwie zarysowanie problemu, a nie jego wyczerpanie. Poniżej prezentuję kilka myśli dotyczących najbardziej oburzonych głosów.

  1. Media, które w naszym kraju zaczęły najgłośniej krzyczeć o tym, jak należy wychowywać dzieci i stały się wyznacznikami moralności, jednocześnie nierzadko promują swobodny dostęp do aborcji. Po jednej stronie brzucha dziecko można zabić i jest to wybór kobiety, po drugiej stronie brzucha nie można go dyscyplinować (i wcale nie mam tu na myśli fizycznego karania, ale karania w ogóle), bo to maltretowanie. Himalaje hipokryzji! Wyżyny absurdu osiągnęła jedna ze stacji telewizyjnych pokazując okładkę „Pasterza serca dziecka” obok zdjęcia dzieci uwięzionych w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau i portretu SS-mana.

 

  1. Pastor Michał Włodarczyk, dr socjologii, nagrywa film, który staje się viralem w polskim ewangelikaliźmie, gdzie nadaje sobie miano rzecznika ewangelikalnego chrześcijaństwa, samozwańczo wypowiadając się w imieniu całego środowiska i promując swoją interpretację Biblii jako jedyną słuszną. Mówi, że Biblia to nie podręcznik do pedagogiki, archeologii, itd. Aż chce się zapytać, czy jest zatem niezmiennym Słowem Bożym, zawierającym ponadczasową prawdę, czy raczej ma jedynie wartość teologiczną i niewiele ponadto? Wydaje się, że autor filmu nie rozróżnia biblijnych gatunków literackich i ich funkcji (V Księga Mojżeszowa i Prawo to zupełnie inny gatunek literacki niż porady z Przypowieści Salomona), wyrzuca moralność Starego Testamentu do kosza i stosuje stary chwyt liberalnej teologii w stylu: „skoro jesteś za X, to nie możesz też jeść mięsa wieprzowego i nosić ubrania z dwóch rodzajów tkaniny.” Tania taktyka nie rozróżniająca pomiędzy zastosowaniem moralnym Prawa, a świątynnym czy obrzędowym. Skoro Prawo nas zupełnie nie obowiązuje, to rozumiem, że 10 przykazań też nie ma już wartości? W odpowiedzi na tak pokrętną hermeneutykę można by powtórzyć za apostołem Pawłem: „Czy więc zakon unieważniamy przez wiarę? Wręcz przeciwnie, zakon utwierdzamy. Rzym. 3:31. Nowy Testament wcale nie porzuca karcenia, mówi nawet o tym, jak Bóg karze swoje dzieci, będące w Nowym Przymierzu, za grzechy, tak jak czynią to ziemscy ojcowie – zobacz List do Hebrajczyków 12:4-11. Jest tam mowa o tym, że ten kto jest kochany jest również karcony, zarówno przez ziemskiego ojca, jak i przez niebiańskiego. Jakże to dzisiaj niepopularne wersety! Jako ostatnie przedstawię dwie krytyki na najbardziej zatrważające moim zdaniem fragmenty 25-minutowego filmu. Padają tam słowa, które można następująco sparafrazować: „Jaki trzeba mieć obraz Boga […] aby nie wierzyć, że Bóg przywraca mnie do miejsca błogosławieństwa na podstawie swojej łaski, miłości, przebaczenia, miłosierdzia i nie muszę fizycznie cierpieć, aby wyrównać rachunki albo poczuć, że coś źle zrobiłem”. Niby to prawda, ale brakuje tutaj informacji o tym, dlaczego jest to możliwe. Sednem jest to, co wydarzyło się na krzyżu. Przesłanie Ewangelii mówi właśnie o tym, że Jezus cierpiał najgorsze, co może sobie wyobrazić człowiek, aby prawdziwie wyrównać rachunki za nasze grzechy. Zapłacił za nie swoim cierpieniem, aby uśmierzyć Boży święty gniew wywołany ludzkim grzechem. Kto nie uwierzy w Jezusa, nie odwróci się od swoich grzechów, sam będzie musiał spotkać się z Bożym gniewem na sądzie i spędzi wieczność w piekle. Otrzymujemy łaskę za łaską, pełnię Bożej miłości tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi i Jego ofierze na krzyżu. Jedne z najpiękniejszych wersetów biblijnych mówią „Dlatego w miejsce Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby przez nas Bóg upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: Pojednajcie się z Bogiem. On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą.” (2 Kor. 5:20-21). Po drugie możemy usłyszeć: „Nie dziwię się, że dobrzy i wrażliwi ludzie czytając takie książki, czy widząc burzę, jaka w Internecie się wywołała, mówią, ‘z Bogiem chrześcijan nie chcę mieć nic wspólnego’.” Wedle Listu do Rzymian 3:10-18, Efezjan 2:1-3, ludzie, którzy nie znają Boga nie są dobrzy, są dziećmi gniewu Bożego i są zaślepieni grzechem. To przecież fundamentalna prawda zbawczego przesłania, bez którego nie da się mówić o łasce i zbawieniu.

 

  1. Niektórzy członkowie zborów baptystycznych zaczęli przekreślać całą pracę wydawnictwa (wzywają, aby je rozwiązać) istniejącego prawie 100 lat, bo opublikowano w Internecie kontrowersyjną stronę z książki, której nie czytali w całości i przestraszyli się tego, co o nich pomyśli świat. Zaczęli ufać bardziej temu, co słyszą w telewizji, niż temu, co mówi Słowo i ich pasterze (tego zwrotu może też niebawem przestaniemy używać, bo od środy źle się kojarzy).

 

  1. Cała burza rozgorzała o książkę napisaną w pierwszej połowie lat 90-tych minionego wieku, a wydaną w Polsce 11 lat temu. Cały polski nakład wynosił ok. 1500 sztuk. Dziwne, że mnóstwo ludzi z Kościoła, którzy dzisiaj wieszają na niej psy, nic nie zrobiło przez tak długi czas, chociaż znali ją dobrze i słyszeli o niej. Czy nie wypadało dać znać wydawnictwu o potencjalnych zagrożeniach i szkodzie, zamiast dzisiaj przyłączać się do krzyku?

 

  1. Nie będę tu bronił szczegółowych zapisów z tej książki i rozumiem skąd się wzięło całe zamieszanie. Tak, jestem absolutnie za tym, aby piętnować wszelkie przejawy znęcania się nad dzieckiem, karania tego kto nie rozumie za co jest karany, nadużywania swoje siły, brak panowania nad sobą, doprowadzania dzieci do gniewu, deptania ich godności, itd. Zdecydowanie należy to potępiać. Dostrzegam jednak różnicę pomiędzy karaniem a biciem, i nie uważam, że jedno musi mieć z drugim coś wspólnego. Podobnie jest zakazem opuszczania przez dziecko swojego pokoju. Czy potraktujemy to jak ograniczenie jego swobody do przemieszczania się i wolności. A odebranie telefonu na kilka dni? Czy to pozbawienie prawa do komunikowania się ze światem? Jezus wypowiadając się o dzieciach powiedział w Mat. 18:6: „Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza.” A jak twoje sposoby wychowania działają na twoje dziecko? Niech każdy chrześcijanin w świadomości wiecznej odpowiedzialności przed Bogiem podejmuje decyzje dotyczące swojej rodziny! Jak dobrze, że łaska wciąż trwa!

 

  1. Tym, którzy martwią się o to, że kłamliwie i pośród obrzydliwych manipulacji zarzuca się nam jako chrześcijanom ewangelikalnym, a szczególnie baptystom, maltretowanie dzieci, przypominam ku zachęcie o wersecie: „Błogosławieni jesteście, gdy […] kłamliwie mówić będą na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.” (Ew. Mat. 5:11-12)

 

PS. Wyrażone w tym tekście opinie są moim prywatnym stanowiskiem, nikogo oprócz swojej osoby w nich nie reprezentuję, w tym całego grona autorów portalu Należeć do Jezusa. Jednocześnie cieszę się, że jako osoby z różnych środowisk ewangelikalnych, różniących się między sobą w niektórych poglądach możemy współpracować na chwałę Królestwa Bożego, rozmawiając ze sobą bez atakowania siebie nawzajem. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli mi w powstaniu tego tekstu i dodali odwagi oraz służyli radą!

  • 26 Wpisów
  • 0 Komentarzy
Szczęśliwy mąż Dominiki oraz tata Basi, Hani i Tadeusza. Pastor misyjny zaangażowany w zakładanie zboru Kościoła Baptystów "Logos" w Bydgoszczy. Asystent w Katedrze Teologii Systematycznej w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym. Absolwent WBST i Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Od dekady zaangażowany w służbę Duszpasterstwa Młodzieży przy KChB. Lubi dobrą książkę, piłkę nożną i bushcraft.