5 rzeczy, których nauczył mnie upadek moralny Raviego Zachariasa

Z ciężkim sercem dzielę się z Wami najnowszą informacją, którą otrzymaliśmy od Komitetu Wykonawczego Rady Dyrektorów RZIM, dotyczącą śledztwa w sprawie zarzutów podniesionych przeciwko Raviemu Zachariasowi. W skrócie, dotychczasowe dochodzenie wykazuje, że [podlegająca weryfikacji] ocena postępowania Raviego jest prawdziwa – że istotnie dopuścił się on poważnych uchybień o charakterze seksualnym”. Ten mail, którego otrzymałem od Ivy Tyson, Dyrektor Akademii RZIM dnia 24 grudnia 2020 roku, w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia, zupełnie ściął mnie z nóg. Aby pokrótce wyjaśnić dlaczego, potrzebuję na krótką chwilę cofnąć się o kilka lat.

Mój niedoszły przyjaciel Ravi

Gdy rozpocząłem naukę w szkole średniej w klasie o profilu matematyczno-fizycznym, stosunkowo szybko zdałem sobie sprawę z tego, że wiara – aby nie była zwykłą naiwnością – musi znajdować bezpieczne oparcie w racjonalnym rozumowaniu. To, co odczuwałem w swoim sercu, pragnąłem także pojąć w swoim umyśle, aby nadal móc nazywać się chrześcijaninem. Z każdym rokiem skala wyzwań dla mojej wiary rosła i sądzę, że osiągnęła pewne lokalne maksimum na trzecim roku studiów, gdy wypadła moja kolej, aby poprowadzić wykład z języka angielskiego o dowolnej tematyce, a następnie ustosunkować się do ewentualnych pytań słuchaczy. Temat, który wybrałem, brzmiał: Who Moved the Stone? (tłum.: Kto odsunął kamień?). Na miarę swoich umiejętności i w oparciu o stan posiadanej wiedzy starałem się uargumentować historyczną wiarygodność zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Pytania, które potem padły, były pozbawione litości.

Poszukując jeszcze głębszego oraz precyzyjniej wyrażonego uzasadnienia dla mojej wiary, trafiłem, raczej przypadkiem, na niesamowitą postać, która od samego początku była w stanie efektywnie zbudować wytęskniony pomost pomiędzy moim sercem i rozumem. Ravi Zacharias – wszak o nim mowa – to prawdopodobnie najbardziej znany i szanowany chrześcijański apologeta XXI wieku. Jego wrażliwe serce, nieprzeciętny umysł oraz niesamowita pasja do dzielenia się Ewangelią sprawiły, że przez 40 lat swojego życia Ravi objechał niemal cały glob, mówiąc z wielką erudycją o pięknie Ewangelii. Podsumowując dorobek jego służby, dość zaznaczyć, że spod jego pióra wyszło ponad 30 książek o tematyce apologetycznej. Wygłaszał również wysokich lotów referaty na najwspanialszych uniwersytetach na świecie, włączywszy w to Oxford, Cambridge i Stanford. Przyrównywany niejednokrotnie do C.S. Lewisa, w 1984 roku Ravi założył niesamowicie efektywną służbę, nazwaną zresztą od jego imienia Ravi Zacharias International Ministries (RZIM), która z biegiem czasu rozrosła się do kadry liczącej blisko 200 wykładowców prowadzących warsztaty apologetyczne w niemal wszystkich zakątkach świata. Współtworzył The Oxford Centre for Christian Apologetics (tłum.: Oksfordzkie Centrum Apologetyki Chrześcijańskiej) oraz Akademię RZIM, w której rozmaite kursy z zakresu apologetyki ukończyło łącznie ponad 10 000 studentów. Ilość osób, których życie zostało odmienione na skutek aktywności Raviego, pozostaje poza zasięgiem prostej arytmetyki, wliczając w to moje własne.

Stale wzrastająca fascynacja Ravim Zachariasem przerodziła się w marzenie, aby pewnego dnia móc go poznać osobiście. Gdy dość niespodziewany splot zdarzeń sprawił, że już tylko tygodnie dzieliły mnie od spotkania człowieka, który wniósł do mojego życia tak wiele klarowności, piękna i zachwytu, wtedy, na ostatnim odcinku, niczym grom z jasnego nieba zaskoczyły mnie trzy rzeczy, których spodziewać się absolutnie nie mogłem.

Najpierw, w marcu 2020 roku globalnie rozlała się pandemia koronawirusa, która uwięziła mnie w Europie i sprawiła, że plany naszego spotkania zostały odłożone na niezdefiniowaną przyszłość. Następnie, w maju tego samego roku otrzymałem szokującą wiadomość, że Ravi Zacharias zupełnie niespodziewanie zmarł po krótkiej i wycieńczającej walce z nowotworem kręgosłupa. Moje entuzjastyczne marzenia o spotkaniu się po tej stronie wieczności zostały bezpowrotnie obrócone w pył. Wtedy, jakby smutku było mało, w grudniu, w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia otrzymałem od zespołu RZIM wiadomość, która natarła na mnie z przeraźliwą wściekłością i zastała zupełnie nieprzygotowanego na taką brutalność. Miller & Martin, kancelaria prawna prowadząca dochodzenie w sprawie coraz częściej pojawiających się medialnych rewelacji o domniemanych skandalach seksualnych związanych z osobą Raviego, opublikowała dewastujący w swojej treści raport cząstkowy. Jak się ponad wszelką wątpliwość okazało, na przestrzeni ponad dekady Ravi Zacharias z pełną świadomością dopuszczał się licznych wykroczeń na tle seksualnym, które następnie skrzętnie tuszował, co dobitnie świadczy o jego głębokim upadku moralnym i znajduje się zdecydowanie poniżej choćby najniższego standardu, jakiego należałoby oczekiwać od osoby zaangażowanej w chrześcijańską służbę:

Istnieją poważne i wiarygodne dowody, że życie seksualne Pana Zachariasa prowadzone było niewłaściwie na przestrzeni wielu lat. Część dowodów pozostaje więc w zgodzie i potwierdza ostatnie doniesienia medialne, a inne dowody, które odkryliśmy, są jeszcze poważniejsze.1

Przerażający obraz, jaki się stopniowo wyłaniał, zupełnie nie przystawał do osoby, która dała się poznać tak wielu ludziom w przestrzeni zarówno prywatnej, jak i publicznej jako elokwentny ewangelista i przenikliwy apologeta. Zmagając się z kryzysem wywołanym zupełnie nieoczekiwanym, ale teraz bardziej kompletnym, portretem Raviego, stanąłem w obliczu znienawidzonego wyboru: mogłem albo doszczętnie zdyskredytować kogoś, kto stał mi się tak bliski i starać się zapomnieć o tym, że w ogóle istniał, albo też spróbować wzbić się ponad tragedię i poszukać odpowiedzi na zdecydowanie bardziej wymagające pytanie: „czy upadek moralny wielkiego człowieka może czegokolwiek uczyć?”. Ponieważ postanowiłem wybrać trudniejszą drogę, mogę się podzielić pięcioma wnioskami, które na niej napotkałem.

1. Najwspanialsi ludzie to wciąż tylko ludzie

Moralna klęska Raviego Zachariasa stanowi dla mnie dramatyczną lekcję tego, jak niewłaściwym jest ubóstwianie drugiego człowieka, niezależnie od jego popularności czy formatu. Gdy idealizujemy ludzi, maksymalizując ich zasługi i pomijając zupełnie naturalne wady, wkraczamy na drogę niechybnie prowadzącą do głębokiego rozczarowania. Zapominając o tym, że każdy człowiek jest przecież skłonny do uchybień, skazujemy się na to, że rzeczywistość prędzej czy później boleśnie nas spoliczkuje i wyrwie z idyllicznego snu.

Nie ma, rzecz jasna, niczego złego w podziwianiu innych. Prawdą jest przecież, że apostoł Paweł wzywał chrześcijan do wstępowania we własne ślady, gdy pisał: „Bądźcie naśladowcami moimi, bracia, i patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru, jaki w nas macie”2. Równocześnie jednak z wielką mocą konsekwentnie podkreślał swoje czysto ludzkie ułomności: „Jeśli kto słabnie, czy i ja nie słabnę? Jeśli kto się potknie, czy i ja nie płonę?”3 – budząc w nas przez to świadomość, że prawdziwa bezgrzeszna doskonałość może być ujrzana wyłącznie w Jezusie Chrystusie i w nikim innym.

Zakrawa na ironię, że to właśnie Ravi Zacharias z właściwą sobie erudycją opowiedział przy pewnej okazji pouczający żart o amerykańskim polityku Henrym Kissingerze, okraszając go celnym komentarzem: „Często najwspanialsze umysły dopuszczają się największych uchybień”4. To, co było prawdą o bohaterze żartu, było też prawdą o jego autorze. O ile jednak pierwsza rzecz bywa dla nas oczywista, o tyle ta druga zbyt łatwo umyka naszym oczom.

2. To dotyczy także mnie

Historia Raviego stała się dla mnie także okazją do uważnego zbadania mojego własnego serca, a zarazem stanowiła niezmiennie otrzeźwiające przypomnienie, że nikt nigdy nie nabywa całkowitej odporności na grzech. Zauważyłem, że z niesłychaną łatwością przychodzi mi naiwne myślenie, że grzech natury moralnej jest rzeczywistością, która z jakiegoś powodu mogłaby mnie nie dotyczyć.

Opowiedziano mi przed laty o badaniu ankietowym, jakie zostało przeprowadzone wśród tych absolwentów świetnego Dallas Theological Seminary w Texasie, którzy będąc pastorami, dopuścili się zdrady małżeńskiej. Wyniki ankiet pokazały, że co do jednego badani byli absolutnie i tragicznie zgodni – żaden z nich nawet w najczarniejszym scenariuszu nigdy nie dopuścił do swojej świadomości, że cudzołóstwo jest czymś, do czego byłby kiedykolwiek skłonny. „Nigdy nie przypuszczałbym, że może mi się to przydarzyć” – tę odpowiedź konsekwentnie zaznaczyli wszyscy.

A przecież to właśnie nieuzasadnione przekonanie o jakości własnej moralności legło u podstaw fatalnej pomyłki apostołów, żarliwie zapewniających Chrystusa o swoim dozgonnym oddaniu: „Rzecze mu Piotr: Choćbym miał z tobą umrzeć, nie zaprę się ciebie. Podobnie mówili i wszyscy uczniowie”5. Zapewnienia te zostały brutalnie zweryfikowane przez życie zaledwie kilka godzin później.

Apostoł Paweł zachęca nas jednak, abyśmy nie ustawali w poznawaniu samych siebie – „Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze, doświadczajcie siebie”6 – gdyż osobą, która może nas najgłębiej rozczarować jest ta, na którą spoglądamy w lustrze każdego dnia: „A tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł”7. Sądzę więc, że najwłaściwszą obserwacją w obliczu upadku drugiego człowieka nie jest wyłącznie stwierdzenie jego słabości, ale raczej słabości nie opuszczającej nikogo z nas.

3. Zanim konstrukcja się złamie, najpierw trzeszczy

Zanim świat obiegła wstrząsająca wieść najpierw o śmierci, a następnie o seksualnych uchybieniach Raviego Zachariasa, w roku 2017 został on oskarżony przez Lorie Anne Thompson o nadużycie jej zaufania oraz wymianę wiadomości o wątpliwej przyzwoitości. Burzliwa z początku historia bardzo szybko została przykryta grubą warstwą ciszy na skutek postępowania sądowego i podpisanej umowy o zachowaniu poufności8. Komentując później to żenujące zajście, Ravi napisał:

„Pozwolę sobie kategorycznie stwierdzić, że nigdy nie spotkałem się z nią w pojedynkę – ani publicznie, ani prywatnie. Pytanie nie brzmi, czy dopraszałem się o wysłanie lub sam wysłałem nieprzyzwoite zdjęcia i wiadomości – nie uczyniłem tego i nie ma przeczących temu stwierdzeniu dowodów – ale raczej, czy powinienem brać udział w przeciągającej się konwersacji z kobietą nie będącą moją żoną. Odpowiedź, jak mogę jednoznacznie stwierdzić, brzmi „nie”, toteż w pełni akceptuję swoją odpowiedzialność”9.

Lorie Anne Thompson wraz z mężem zostali przedstawieni przez RZIM jako naciągacze, starający się niegodziwie zdobyć pieniądze, posługując się groźbą naruszenia dobrego imienia Raviego Zachariasa. Na tym właściwie sprawa się zatrzymała, jednak nie na długo.

Bezwzględnie zduszona przez RZIM sprawa Lorie Anne Thompson teraz nabrała zupełnie nowej rotacji w świetle najnowszych doniesień o podwójnym życiu Raviego Zachariasa i pokazuje, że w rzeczy samej załamanie się moralności w życiu chrześcijanina bardzo rzadko ma charakter wybuchu – to raczej powolny wyciek i rozłożony w czasie proces, któremu towarzyszą wyraźne symptomy dostrzegalne przede wszystkim dla tych, którzy nie obawiają się zadawać trudnych pytań. Chociaż współpracownicy Raviego Zachariasa współtworzący RZIM posypują głowę popiołem, ich chrześcijańska wiarygodność została poważnie naruszona10.

Niedługo po tym, gdy popularny pastor James MacDonald został usunięty ze społeczności Harvest Bible Chapel pod zarzutem autorytaryzmu, zastraszania współpracowników i braku transparentności w obszarze finansów, przeglądałem w swojej biblioteczce najnowsze książki jego autorstwa. Natychmiast uderzyło mnie niesamowite jednobrzmienie wydanych tytułów: „I Really Want to Change…So, Help Me God” (tłum.: Chcę się zmienić, więc pomóż mi, Boże), „Lord, Change My Attitude Before It’s Too Late” (tłum.: Panie, zmień moje nastawienie, zanim będzie zbyt późno) oraz „Lord, Change Me” (tłum.: Zmień mnie, Panie). Gdy podzieliłem się swoim spostrzeżeniem z przyjacielem, który znał Jamesa osobiście, zapytał: „Chcesz przez to powiedzieć, że walczył?”. „Chcę powiedzieć, że swój problem głośno sygnalizował” – odparłem. Ravi Zacharias – podobnie jak James MacDonald – swój problem w wielu miejscach pośrednio komunikował i na wiele sposobów sygnalizował. Jak się jednak okazuje, Ravi stał się zbyt znaczący i popularny, aby ktoś zechciał otwarcie skonfrontować go z jego grzechem i poważnie mu pomóc11.

4. Jakoś to będzie? Nie, nie będzie

Powyższa obserwacja prowadzi mnie do kolejnej, która daje się zwięźle wyrazić słowami Dietricha Bonhoeffera: „Milczenie wobec zła samo jest złem: Bóg nie uzna, że jesteśmy bez winy. Nie mówić oznacza mówić. Nie działać oznacza działać”. Naiwnością wobec cudzego grzechu jest ulec przekonaniu, że rzecz wystarczy przemilczeć, a sprawy się jakoś ułożą. Spotkałem się nawet z haniebną próbą poparcia takiej postawy fragmentem zaczerpniętym z 1 Listu Piotra: „miłość zakrywa mnóstwo grzechów”12. Obawiam się jednak, że bezrefleksyjna bierność wobec cudzych upadków wynika przede wszystkim z niezrozumienia natury grzechu, nie zaś z posłuszeństwa Ewangelii.

Biblia kategorycznie stwierdza, że grzech jest podobny do nowotworu, który rzuca się na nasz organizm i stopniowo rozciąga swoje panowanie na kolejne jego obszary. Apostoł Paweł, odnosząc się do własnego doświadczenia, przedstawia tę prawdę w następujących słowach: „Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak; albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie”13.

Przestaję być zdumiony, gdy dowiaduję się o upadku chrześcijan, których moralność wydawała się być nieskazitelna. Myślę wtedy o królu Dawidzie, człowieku według Bożego serca, który szczerze przylgnął do Boga, a mimo to listę swoich wspaniałych dokonań bezpowrotnie skaził ohydą niezdrowego pożądania prowadzącą do cudzołóstwa i morderstwa. Historia króla Dawida i Raviego, wobec oczywistych rozbieżności, przejawia pewne analogie. Otóż jedną z manifestacji naszej grzeszności jest niezdolność do racjonalnego osądu rzeczywistości. Wciąż grzesząc po kryjomu, paradoksalnie możemy stale i szczerze chcieć służyć Bogu, co wypływa z perfidnej i zwodniczej mocy grzechu. Większe więc zdumienie przejawiam na wieść o tym, że wydający owoc grzech nie został w odpowiednią porę adekwatnie skonfrontowany przez tych, którzy powinni byli to uczynić.

5. Prawdziwy przyjaciel pilnie poszukiwany!

Mając świadomość całego okropieństwa, ale i zwodzicielskiej mocy grzechu zauważam, jak istotne jest troskliwe pielęgnowanie autentycznych przyjaźni, które dostarczają pełnej miłości płaszczyzny do rozmowy o naszych problemach, uchybieniach i grzechach – nie po to, aby nasze niedoskonałości mogły się spotkać z sentymentalną akceptacją, ale raczej z pełną miłości konfrontacją. Przyjaciel to osoba, która ma pełne prawo wjazdu do naszego życia i może zadać nawet najbardziej niewygodne pytanie nie z ciekawości, ale – znowu – z miłości. Przyjaciel jest po prostu kimś, przed kim stajemy się całkowicie odpowiedzialni za nasze życie.

Taki kontekst nadaje szczególnego brzemienia słowom uwięzionego w Rzymie apostoła Pawła, który zbliżając się do końca życia, świadomy czyhających na niego do ostatniej chwili niebezpieczeństw wszelkiego rodzaju, wysyła do swojego przyjaciela Tymoteusza wzruszający list z uniżoną i zwięzłą zarazem prośbą: „Postaraj się przyjść przed zimą”14. Jestem przekonany, że wystawiamy się na potężne ryzyko z chwilą, gdy przestajemy otwierać swoje życie na innych, nie przynależymy do żadnej społeczności i uciekamy od relacji mających charakter poddania. A przecież to przede wszystkim właśnie w ramach Kościoła sam Bóg wyciąga do nas nieustannie dłoń, dostrzegając nasz stan i wskazując drogę upamiętania, przebaczenia i wyswobodzenia z grzechu. Zadeklarowanym orędownikiem tej prawdy był sam Ravi Zacharias:

Panowie, pierwszym krokiem do skorygowania jakiegokolwiek błędu jest upamiętanie. Dopóki nie jesteśmy zdolni powiedzieć: „myliłem się”, nie będziemy wiedzieć, jak postępować w zgodzie z Jego prawem. (…) Panowie, gdybyście dziś spojrzeli na świecką rzeczywistość, będzie chciała was przekonać, że zakazany owoc jest słodki, że każde nowe doświadczenie przyniesie wam coś, czego dotychczas nie posiadaliście. Jest takie prymitywne hiszpańskie powiedzenie, które mówi: „kto kocha jedną kobietę, kocha wszystkie. Kto kocha wiele kobiet, nie kocha żadnej” (…) Grzech posiada efekt fali. Gdy grzeszysz, zmieniasz się, a gdy się zmieniasz, wpływasz na innych. (…) Zauważcie, proszę jak grzech króla Dawida wpłynął na jego dom. Nikt z siedzących tutaj nie może nie być dotknięty bolesną naturą tej historii15.

Chociaż ostatnie lata życia Raviego okazują się być dużo bardziej złożone, niż mógłbym sobie życzyć, pozostaje mi ufać, że charakteryzowana przez niego droga upamiętania z grzechu jest dokładnie tą samą, którą przed swoją śmiercią zdołał przemierzyć on sam.


  1. Tekst online: Miller & Martin PLLC, Interim Report of Investigation into Allegations of Sexual Harassment by Ravi Zacharias, [online], [dostęp: 08 lutego 2021], Dostępny w internecie: <https://s3-us-west-2.amazonaws.com/rzimmedia.rzim.org/assets/downloads/2020-12-22+LMB+Ltr+to+Special+Cmte.pdf>; przekład własny z języka angielskiego.
  2. Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Nowy Przekład z języków hebrajskiego i greckiego opracowany przez Komisję Przekładu Pisma Świętego. Stary Testament, Flp 3:17. Towarzystwo Biblijne w Polsce. Warszawa 1996.
  3. Tamże, 2 Kor 11:29.
  4. R. Zacharias, Lessons from History: The Tale of the Story of Two Men [DVD]. RZIM, Norcross, Georgia 2014; przekład własny z języka angielskiego.
  5. Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Nowy Przekład z języków hebrajskiego i greckiego opracowany przez Komisję Przekładu Pisma Świętego. Stary Testament, Mt 26:35. Towarzystwo Biblijne w Polsce. Warszawa 1996.
  6. Tamże, 2 Kor 13:5.
  7. Tamże, 1 Kor 10:12.
  8. Tekst online: J. Roys, Betrayed Trust, Part One: New Testimony, Emails & Other Documents Portray Ravi Zacharias as Predator in Sexting Scandal, [online], [dostęp: 08 lutego 2021], Dostępny w internecie: < https://julieroys.com/ravi-zacharias-sexting-predator/>.
  9. Tekst online: K. Shellnutt et al., Ravi Zacharias Responds to Sexting Allegations, Credentials Critique, [online], [dostęp: 08 lutego 2021], Dostępny w internecie: <https://www.christianitytoday.com/news/2017/december/ravi-zacharias-sexting-extortion-lawsuit-doctorate-bio-rzim.html>; przekład własny z języka angielskiego.
  10. Tekst online: C. Weitnauer, A Catastrophic Betrayal, [online], [dostęp: 08 lutego 2021], Dostępny w internecie: < http://reasonsforgod.org/a-catastrophic-betrayal/>.
  11. Tekst online: J. Roys, TRR Exclusive: Co-owner of Spas With Ravi Zacharias Speaks of “Happy Endings” and Requests to Delete Information, [online], [dostęp: 08 lutego 2021], Dostępny w internecie: <https://julieroys.com/zacharias-happy-endings-delete-information/>.
  12. Biblia, to jest Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Nowy Przekład z języków hebrajskiego i greckiego opracowany przez Komisję Przekładu Pisma Świętego. Stary Testament, 1 Pt 4:8. Towarzystwo Biblijne w Polsce. Warszawa 1996.
  13. Tamże, Rz 7:18-20.
  14. Tamże, 2 Tm 4:21.
  15. R. Zacharias, Divided Heart, Divided Home [DVD]. RZIM, Norcross, Georgia 2003; przekład własny z języka angielskiego.
  • 17 Wpisów
  • 0 Komentarzy
Pastor Kościoła „Nowe Życie” w Polkowicach. Ukończył Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie z wyróżnieniem Summa Cum Laude (2012) i Magna Cum Laude (2014), stopień doktora nauk technicznych uzyskał na Politechnice Wrocławskiej (2018). Absolwent apologetyki w RZIM Academy (2020; Atlanta, USA) obecnie aplikant teologii w Dallas Theological Seminary (Texas, USA). Wielokrotny laureat najbardziej prestiżowych krajowych stypendiów i nagród za osiągnięcia w nauce. Twórca portalu Myślę, więc Wierzę oraz redaktor portalu Należeć do Jezusa. Zainteresowany apologetyką klasyczną i teologią biblijną, a w szczególności: sensem życia, wiarygodnością chrześcijaństwa oraz wyjątkowością osoby Jezusa.