Naśladowcy i szydercy: pasja według św. Łukasza
Tegoroczny Wielki Tydzień przyszło nam spędzać w odosobnieniu. Nabożeństwa przeniosły się do internetu. Tradycyjne świąteczne śniadanie zostanie pewnie spożyte w mniejszym gronie. Za to z tyłu głowy kłębią się pytania: co będzie dalej? Czy zwolnią mnie w pracy? Czy moja firma upadnie? Czy ta sytuacja wpłynie na moje studia? Kiedy to wszystko wreszcie się skończy? Okoliczności wydają się nie sprzyjać skupieniu i refleksji nad misterium śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Ale jednocześnie właśnie teraz potrzebujemy takiej zadumy bardziej niż zwykle. Kiedy panująca epidemia przypomina nam o kruchości ludzkiego życia, dobrze jest zwrócić nasze myśli ku naszemu Zbawicielowi. Szczególną okazję do takiej refleksji stwarza Wielki Piątek.
Chciałbym w tym wpisie skupić się na kilku szczegółach opisu ukrzyżowania Pana Jezusa według świętego Łukasza. Istnienie czterech ewangelii jest szczególnym błogosławieństwem. Wszystkie opowiadają tę samą historię, a jednak każda opowiada ją nieco inaczej. Łukasz, Mateusz, Marek i Jan wnoszą do swoich relacji swoją osobistą wrażliwość, zainteresowania teologiczne, źródła i przemyślenia. Zwracają uwagę na inne szczegóły, podkreślają różne aspekty tego, co dokonało się na Golgocie. Opowieść ewangelisty Łukasza o pasji Chrystusa również zawiera unikatowe szczegóły, których nie ma w pozostałych kanonicznych ewangeliach. Warto się nad nimi pochylić, bo każdy z nich wnosi coś ciekawego do jego relacji.
Święty Łukasz zaczyna swoją opowieść o drodze na Golgotę mówiąc nam, że żołnierze przymusili Szymona Cyrenejczyka, żeby niósł krzyż Jezusa. Szczegół ten podają także Mateusz i Marek, ale tylko Łukasz używa sformułowania: aby go niósł za Jezusem (Łk 23:26). Można się co do tego spierać, wszakże wydaje się prawdopodobne, że jest to świadome nawiązanie do nauczania Chrystusa o byciu jego prawdziwym uczniem. Naśladowca Chrystusa powinien być gotów wziąć krzyż i pójść za mistrzem (Łk 9:23, 14:27). Ewangelista zdaje się puszczać oko do czytelnika, przypominając mu wcześniejsze fragmenty. Jezus mówił metaforycznie o wzięciu krzyża, ale Szymon Cyrenejczyk całkiem dosłownie niesie za nim krzyż.
W kolejnych wersetach święty Łukasz opowiada nam o kobietach, które podążały za Jezusem i opłakiwały go (Łk 23:27-31). Szczegół ten jest unikatowy dla jego relacji i nie pojawia się w pozostałych kanonicznych ewangeliach. Nie wiemy, czy płaczące kobiety należą do grona uczniów Jezusa, czy po prostu nie zgadzają się z niesprawiedliwym wyrokiem. Pan jednak zwraca im uwagę, że ich lament powinien kierować się ku Jerozolimie. W jego słowach pobrzmiewa zapowiedź jej zburzenia w 70 r. n.e. Już samo to, że Syn Boży musiał umrzeć za nasze grzechy, jest tragedią, ale jeszcze większym dramatem jest to, że nie wszyscy przyjmą jego ofiarę. Tylko on może bowiem uratować ludzi przed sprawiedliwym Bożym gniewem.
Wyłącznie Łukasz odnotowuje też słowa Jezusa: Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią1. Często zwraca się uwagę, że są liczne paralele między sposobem, w jaki święty Łukasz przedstawia śmierć Jezusa, a wczesnochrześcijańskimi opisami męczeństwa. Łukasz pokazuje nam Jezusa jako archetyp wszystkich męczenników. Męczennicy umierali z powodu wierności swojemu świadectwu o Chrystusie. Jezus umarł będąc wiernym swojej misji zbawienia grzeszników. Nie jest więc przypadkiem, że podobną modlitwę o przebaczenie dla oprawców znajdziemy w opisie śmierci Szczepana (Dz 7:60). Szczepan również, podobnie jak Jezus, powierza swojego ducha Bogu (Dz 7:59, por. Łk 23:46).
Tylko u Łukasza znajdziemy także rozmowę ze złoczyńcami (Łk 23:39-43). To uderzające, że podczas gdy tłumy się przyglądają, a kapłani i żołnierze drwią, ukrzyżowany złoczyńca prosi Pana, by pamiętał o nim w swoim królestwie. Łotr na krzyżu nie jest jedynym, który w tej opowieści składa niespodziewane wyznanie. Kiedy Jezus kona, również rzymski setnik rozpoznaje, że właśnie zabił sprawiedliwego człowieka (Łk 23:47). Podczas gdy ci, którzy powinni wierzyć, oddają się szyderstwom, ci po których byśmy się tego nie spodziewali, wyznają swoje grzechy.
Śmierć Jezusa dzieli ludzi. Jedni stoją i patrzą. Drudzy dołączają do szyderców. Jeszcze inni wyznają, że on jest ich zbawicielem. Zdają sobie sprawę, że tylko ukrzyżowany Chrystus może uratować ich przed Bożym sprawiedliwym gniewem, który kieruje się nie tylko przeciw Jerozolimie, ale całej grzesznej ludzkości. Ten podział wciąż obowiązuje. Możemy opowiedzieć się po stronie szyderców lub wziąć nas własny krzyż i podążyć za Jezusem.
- Niektóre ważne stare manuskrypty nie zawierają tej wypowiedzi. Opinie biblistów co do tego, czy znajdowała się w pierwotnym tekście św. Łukasza są podzielone. Moim zdaniem m. in. ze względu na paralele do Dz 7:59-60 wydaje się bardziej prawdopodobne, iż te słowa od początku znajdowały się w tekście ewangelii.