Jak zmarnować chrześcijańską młodość? 10 wskazówek
Istnieją setki dobrych sposobów na zmarnowaną młodość. Nie mogę ze zrozumiałych względów zająć się wszystkimi, postanowiłem zaprezentować zatem wyłącznie 10 skutecznych, sprawdzonych i powszechnie stosowanych metod autodestrukcji.
1. Karm się codziennie dwoma wersetami z Biblii – po jednym rano i wieczorem
Nie wygłupiaj się – nie jesteś studentem teologii, żeby czytać dłuższe fragmenty Biblii, a już na pewno czytać ją od deski do deski. Karm się systematycznie złotymi wersetami (smsowa subskrypcja może oddać tutaj nieocenione usługi). Znajdziesz w nich wystarczająco dużo treści, aby najeść się do syta, a i tak pozostanie 12 pełnych koszy okruszyn – dla znajomych i przyjaciół. Czytaj Biblię w duchowej wolności dziecka Bożego – tylko wtedy kiedy akurat się zachce, samodyscyplina jest dla ludzi cielesnych. I jeszcze jedno – czytaj ją wyłącznie dla obietnic. Jeśli czegoś od ciebie wymaga, to najwyraźniej nie zrozumiałeś jeszcze jej duchowego sensu.
2. Nie wyodrębniaj codziennego czasu na modlitwę, módl się “w locie”
Nie jesteś mnichem. Żyjemy w dynamicznym świecie i forma modlitwy powinna odpowiadać duchowi naszych czasów. Wystarczy chwila umysłowego połączenia z Bogiem – na przystanku, w autobusie, podczas matematyki lub biegania. Nie zadręczaj się koniecznością poszukiwania “cichego czasu” z Bogiem, wszyscy wiemy, że natłok obowiązków młodego człowieka nie pozostawia dzisiaj miejsca na religijne formy. Nie bądź wielomówny jak poganie, Ojcze Nasz przed spaniem, to i tak całkiem wiele słów.
3. Traktuj szkołę jak zło konieczne, Jezus nie chodził do szkoły
Wiedza nadyma. Podważa wiarę i obciąża umysł. Korzystaj ze ściąg, aby zminimalizować przykre efekty życia w upadłym świecie. Traktuj lekcje w sposób możliwie najbardziej lekceważący, aby pokazać, że nie należysz do tego świata i myślisz tylko o tym, co w górze. Wiesz przecież najlepiej, że szkolna wiedza na nic ci się w życiu nie przyda. No może poza alfabetem, ale i tutaj nie zaplątaj się w “ludzką mądrość”.
4. Nie czytaj książek, wyznawaj radykalną odmianę zasady sola scriptura
Nie potrzebujesz ułomnych przemyśleń omylnych ludzi. Duch Święty objawia ci przecież prawdę bezpośrednio podczas chwil inspiracji, a ty w sposób nieomylny potrafisz ją rozpoznać. Książki to relikt poprzedniej epoki, coś jak telefon na korbkę lub lampa naftowa. Oglądaj dużo filmów, czasami Max TV – wystarczy, żeby zorientować się co w trawie piszczy.
5. Lekceważ swojego pastora, podziwiaj konferencyjnych mówców
Twój pastor jaki jest każdy widzi. Czerp zatem od najlepszych – tych z konferencyjnej sceny. Już na pierwszy rzut oka widać, że są lepszymi sługami i użyteczniejszymi naczyniami – nie zaproszono ich przecież bez powodu. To jak porównanie Samych swoich z Grą o tron – fajnie posłuchać czegoś, co znasz już na pamięć, ale uczucia, wyobraźnię i szacunek pozostaw dla megaprodukcji. Jeśli mówią, że przywieźli do Polski klucz do przebudzenia, po prostu nie pytaj dlaczego go jeszcze nie użyli. Do poważnych pytań trzeba dorosnąć. I jeszcze jedno, zachwyt nad ich duchowością z powodu porywającego sposobu mówienia, szerokiego uśmiechu i charakteru (przywitał się z tobą!) z pewnością nie jest ocenianiem książki po okładce – ty po prostu szybko czytasz.
6. Uwierz, że nowe jest lepsze niż stare, bo jest nowe
Jeśli konferencyjni kaznodzieje ogłaszają nowe, świeże, rewolucyjne, nieznane wcześniej objawienie – korzystaj! Magdalena Ogórek postulowała napisanie prawa “od nowa”, dlaczego by nie napisać od nowa teologii? Dla każdego powinno być oczywiste, że młodzież pokolenia przełomu widzi więcej i słyszy wyraźniej niż poprzednie pokolenia. Nigdy nie wątp w to, co słyszysz od Boga, nawet jeśli Kościół słyszał dotychczas coś zupełnie innego. Wyznawaj ewolucyjność teologii – historia Kościoła jest smutnym zapisem półprawd, błędów, herezji i religijności, aż do wyewoluowania oświeconego i duchowego produktu końcowego – ciebie.
7. Nigdy nie rezygnuj z przekonywania, że forma nie ma znaczenia
To jedna z tych prawd, które prawdziwie wyzwalają. Liczy się treść, a nie forma. Jeśli jesteś z wizytą w kościele, w którym praktykują modlitwę na kolanach (sic!), śpiewają ze Śpiewnika Pielgrzyma i mówią “zgromadzenie” zamiast “mega nabo”, zrozumiałym będzie twój brak wolności w uwielbianiu. Nie przejmuj się jednak – oni wciąż nie zrozumieli, że forma nie ma znaczenia.
8. Nie dyskutuj z myślącymi inaczej niż Ty, Bóg oświeci ich w swoim czasie
Kiedy ktoś ma inne zdanie niż ty, po prostu powiedz: nie będę z tobą dyskutował, Bóg cię przekona, że się mylisz. Odniesiesz w ten sposób wielkie duchowe zwycięstwo. Zachowasz swoje bezbłędne przekonanie, a rozmówca zostanie dogłębnie poruszony twoją ewidentną pokorą. Co więcej, nigdy nie dopuść do siebie myśli, że możesz się mylić. Właściwie, pomylisz się tylko wtedy, gdy pomyślisz, że możesz się mylić. Bądź radykalny!
9. Żyj aktywnie – lajkuj, udostępniaj, komentuj, zmieniaj statusy i profilowe
Dzień bez 50 lajków, to dzień stracony. Facebook pomaga być bliżej ludzi, bliżej codzienności i normalności. Wykorzystuj czas, gdyż dni są złe. Oglądaj w wolnym czasie memy, przeglądaj codziennie profile znajomych, subskrybuj Wardęgę. Bądź normalny, wszyscy tak robią. Kiedy najdzie cię myśl, że nie masz z kim pogadać o swoich problemach, natychmiast sprawdź liczbę znajomych na facebooku – przekonasz się, że wielu z nich jest naprawdę dostępnych. W chwilach porażek i rozczarowań, wyświetl sobie profilowe – 159 lajków nie może się mylić. Inwestuj w swoje wirtualne życie. Nawet jeśli cię kiedyś zabraknie, konto pozostanie. To twoje ostateczne non omnis moriar.
10. Żądaj wyłącznie wielkich rzeczy – Bóg ma wspaniały, a nie mały plan dla twojego życia
Matematyka, sprzątanie pokoju, wynoszenie śmieci, opiekowanie się młodszym bratem i zamiatanie chodnika przed kościołem – to wszystko nijak się ma do tego co ci wyprorokowano. Skoro jesteś człowiekiem wielkiej wizji, wielkich marzeń i olbrzymich oczekiwań, to nie skupiaj się na małych rzeczach i nie oddawaj się im w pełni – oszczędzaj siły na to, co nadchodzi. Starsi mówią, że zaczyna się od małych rzeczy? Nie słuchaj ich, tkwią w religijnych schematach. Jezus rozpoczął służbę od przemienienia wody w wino, czy tak wygląda “mały początek”? Nie przejmuj się wymaganiami i napomnieniami rodziców, prorok nigdy nie jest uznawany w swojej ojczyźnie. Domagaj się w kościele kazalnicy, nigdy nie celuj w służbę, która nie zaczyna się od słowa lider. Jeśli nie będą chcieli zrobić cię liderem, szukaj innego kościoła – takiego, który oświecony prawdą rozpozna twoje szczególne powołanie. Nie daj się oszukać, że wpadłeś w sidła megalomanii, o Jezusie też tak mówiono.
Pomocne?
Młody czytelniku, jeśli niektóre z powyższych rad stosujesz skutecznie we własnym życiu, to najwyraźniej znalazłeś się na szerokiej drodze prowadzącej do autodestrukcji i doszczętnie zmarnowanej młodości. Młodości pozbawionej pokory, szacunku wobec przeszłości i refleksji nad własną niewiedzą. Młodości rozmienionej na drobne, zadufanej w sobie, pędzącej wirtualną autostradą ku pustce popularnych haseł. Młodości antybiblijnej i antychrystusowej, uciekającej od odpowiedzialności i poddanej bezbożnym trendom zsekularyzowanej kultury. Młodości, która zamiast stać się kiedyś fundamentem dobrze przeżytej dorosłości, straszyć będzie pustką i bylejakością.
Być może to ostatni moment, aby zawrócić i pójść pod prąd?