Jak czytać Biblię #4: Literacka różnorodność Pisma Świętego

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami i za siedmioma rzekami…, czytając te słowa na początku tekstu raczej nie spodziewamy się, że zaczynamy lekturę książki historycznej. Nikt też nie przypuszcza czytając w wierszu Leopolda Staffa: bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę, że ktoś mógłby dosłownie chwycić za młot i kowadło, aby przygotować dla siebie serce. Nie myślimy w ten sposób, ponieważ odróżniamy gatunki literackie takie jak baśń i wiersz. Zdajemy sobie sprawę, że baśń w przeciwieństwie do reportażu nie jest relacją z prawdziwych zdarzeń. Rozumiemy też, że w poezji stosuje się przenośnie, których nie należy interpretować dosłownie.

Podobna wiedza jest nam potrzebna, kiedy sięgamy po Pismo Święte. Biblia także zawiera rozmaite formy i gatunki literackie, które posługują się charakterystycznymi dla siebie formami wyrazu.  Ta wiedza pozwala także uniknąć nieporozumień. Nieraz w dyskusjach o właściwym odczytywaniu Pisma Świętego pojawia się uproszczona koncepcja „dosłownej interpretacji”. Dla jednych jest ona oczywistą bzdurą, w którą mogą wierzyć tylko fundamentaliści. Dla innych dosłowne rozumienie Pisma Świętego jest wyznacznikiem chrześcijańskiej ortodoksji. Czy więc należy dosłownie odczytywać Biblię? To zależy, co przez to rozumieć. Protestancka egzegeza biblijna od początku wskazywała na prymat dosłownego sensu tekstu ponad jego alegorycznymi interpretacjami. Jeżeli dosłowność rozumiemy w opozycji do interpretacji alegorycznej, to moja odpowiedź na to pytanie byłaby twierdząca. Ale oczywiście nie oznacza to, że należy dosłownie odczytywać metafory w tekstach poetyckich lub ignorować symbolizm w księgach prorockich! Kiedy Jezus mówi przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, to nie powinniśmy traktować jej jako raportu z rzeczywistego wydarzenia tylko dlatego, że dosłownie rozumiane zdania składają się na opowieść. Z tego względu stanowisko konfesyjnych protestantów lepiej wyraża koncepcja interpretacji „gramatyczno-historycznej” niż „dosłownej”. Zgodnie z tą metodą za podstawowy sens Pisma Świętego uważamy to, co zostało zamierzone przez jego autorów. Bierzemy przy tym pod uwagę różne konwencje, formy i gatunki literackie, które wybrali. Z jednej strony oznacza to, że nie wszystkie teksty są przeznaczone przez ich autorów do odczytywania dosłownego, ale z drugiej strony sens zamierzony przez autora jest ważniejszy od jego wtórnych alegorycznych odczytań1.    

Żeby należycie zrozumieć Biblię, musimy zatem być świadomi jej literackiej różnorodności. Na jej kartach znajdziemy między innymi poezję miłosną, psalmy, teksty prawne, rodowody, opowieści, zbiory przysłów, listy, mowy prorocze i apokaliptyczne wizje. Różnice w gatunkach literackich zachodzą nie tylko pomiędzy księgami biblijnymi, ale też wewnątrz nich. Czasem to samo wydarzenie może być opisane na dwa różne sposoby. Na przykład w czwartym rozdziale Księgi Sędziów pokonanie Sysery jest opisane za pomocą kronikarskiej opowieści, ale już następny rozdział przedstawia to samo wydarzenie w formie pieśni, w której mowa jest o gwiazdach z nieba walczących z dowódcą wojsk Jabina (Sdz 5:20). W zależności od formy wypowiedzi wybranej przez autora biblijnego spodziewamy się różnych środków wyrazu oraz różnych intencji. Poezja na przykład może – podobnie jak kroniki – opowiadać o wydarzeniach historycznych, ale wybór takiej formy wyrazu nie jest bez znaczenia. O ile kronikarska relacja z przeszłości ma za zadanie przekazać szczegółowe informacje o przeszłości, to tekst poetycki będzie raczej mówił o tym, co podmiot liryczny czuje w związku z tymi wydarzeniami – na przykład wdzięczność do Boga za wybawienie. Nie oznacza to, że księgi historyczne nie mają pobudzać ludu Bożego do wdzięczności lub, że poetyckie nie zawierają prawdziwych informacji o przeszłości. Jednak starając się poznać szczegóły dotyczące wydarzeń oraz ich chronologię będziemy raczej sięgali po teksty, które mają charakter historyczny, a nie po psalmy.


  1. Warto tu zasygnalizować, że nie oznacza to odrzucenia typologicznego odczytania Pisma Świętego, zgodnie z którym wcześniejsze działania Boga w historii zbawienia stanowią prefiguracje późniejszych. Jestem też, podobnie jak wielu protestanckich teologów, zwolennikiem poglądu, że sens zamierzony przez ludzkiego autora nie wyczerpuje znaczenia tekstu biblijnego, ponieważ należy także wziąć pod uwagę pełniejsze znaczenie zamierzone przez Ducha Świętego – tzw. sensus plenior. Jest to jednak temat na osobny wpis.
  • 80 Wpisów
  • 0 Komentarzy
Doktorant biblistyki na Uniwersytecie Oksfordzkim. Absolwent biblistyki na Uniwersytecie w Cambridge, teologii w Canadian Reformed Theological Seminary i hebraistyki w ramach MISH na Uniwersytecie Warszawskim. Miłośnik dobrej książki i dobrej kawy. Członek Kościoła Ewangelicko-Prezbiteriańskiego.