Od kilku dni znaleźliśmy się jako naród, a nawet cały świat, w bezprecedensowej sytuacji. Koronawirus SARS- CoV-2 rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie, zamykają się granice dla obcokrajowców i coraz więcej osób ląduje w przymusowych lub dobrowolnych kwarantannach. Jeśli ktoś pracuje z ludźmi to stara się jak najlepiej zabezpieczyć przed potencjalnym zarażeniem. Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, pojawia się mnóstwo fakenewsów i sami już nie wiemy co jest prawdą, a co nie. Żyjemy w czasach epidemii. Jeszcze miesiąc temu nie wierzyłem, że kiedykolwiek przyjdzie mi napisać takie zdanie. Prawdopodobnie żyjemy również w przededniu ogromnego kryzysu gospodarczego. Skoro tak wiele zamieszania przyszło do nas tak raptownie, to zrozumiałe, że zastanawiamy się jak to wszystko połączyć w całość. Jak wykorzystać mądrze ten czas, w którym przyszło nam żyć? Życie w kwarantannie, przechodzenie choroby Covid-19 lub po prostu lęk o teraźniejszość i przyszłość to rzeczywistość, z którą przyszło nam się zmagać. Co zrobić, aby tego czasu nie zmarnować, lecz dobrze go wykorzystać? Poniżej postanowiłem przedstawić w kilku punktach podejście do sprawy, które mam nadzieję, może być pomocne. Wierzę, że będzie ono bardzie zachętą niż napomnieniem, bowiem sam również tej zachęty w dzisiejszym dniu potrzebuję.

Za konieczne uważam nadmienienie, że w większości nie są to moje pomysły. Niniejszy tekst został zainspirowany i powstał na bazie artykułu pt. „Nie zmarnuj swojego raka” autorstwa Johna Pipera, ewangelikalnego teologia i wieloletniego pastora Kościoła Baptystów „Betlehem” w Minneapolis, napisanego w przeddzień operacji usunięcia jego nowotworu prostaty.[1] Jeśli w tym artykule znajdziesz coś przydatnego to zdecydowanie dzięki doświadczeniu i mądrości Johna Pipera.

 

  1. Zmarnujesz czas epidemii, jeśli zapomnisz, że Bóg nad nią czuwa.

Uważam, że Bóg w pełni suwerennie panuje nad tym światem. Nic mu nie umyka ani nie jest przez Niego ignorowane. Uważam również, że jeśli Bóg coś dopuszcza to ostatecznie jest winien tego co się stało – skoro dopuścił, to dlatego, że tego chciał lub uznał za lepsze niż gdyby do tego nie doszło. Mógł zaprzestać rozwojowi koronawirusa, ale tego nie zrobił. Najwidoczniej ma w tym jakiś plan. Jaki? Nie wiem, ale na pewno ma! Często zrzucamy winę za ból i cierpienie na szatana, co może być słuszne i zrozumiałe, jednak to nie on ma ostatnie zdanie w tej kwestii. Przytoczę dwa przykłady biblijne. Job zostaje dotknięty serią ogromnych tragedii przez działanie szatana, jednak dzieje się to za Bożą wiedzą i pozwoleniem, a sama Księga Joba kończy się następującymi słowami: „[…] I wyrażając mu swoje współczucie, pocieszali go z powodu wszystkich nieszczęść, które Pan zesłał na niego […]” (Job 42:11). Apostoł Paweł również zmagał się z wielką liczbą tragedii i smutków, jednym z nich był obrazowy „cierń” wbity w jego ciało, prawdopodobnie to przenośnia do opisania jakiejś choroby, choć możliwe są również inne interpretacje. Paweł wypowiedział się o tym następująco: „  […] wbity został cierń w ciało moje, jakby posłaniec szatana, by mnie policzkował, abym się zbytnio nie wynosił. W tej sprawie trzy razy prosiłem Pana, by on odstąpił ode mnie. Lecz powiedział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości […]“ (2 Kor. 2:7-9). Bardzo łatwo zmarnujemy czas epidemii, jeśli zapomnimy, że Bóg nad nią czuwa, a nawet, że ją zaplanował. Więcej na temat możesz przeczytać we wspaniałym artykule Filipa Sywestrowicza „Pandemia w świetle Bożej opatrzności.[2]

 

  1. Zmarnujesz czas epidemii, jeśli będziesz czerpał pociechę ze statystyk, a nie z Bożego Słowa.

Planem Boga co do epidemii nie jest to, aby cię wyszkolić w racjonalistycznym, ludzkim liczeniu szans na przeżycie. Nie w tym powinna być nasza pociecha, że śmiertelność jest na relatywnie niskim poziomie, lub że nie znajdujesz się w grupie ryzyka. Naszym ratunkiem, radością i nadzieją jest sam Bóg. Parafrazując 8 werset z Psalmu 20: „Niektórzy liczą swoje wozy (procent tych, którzy przeżyją), inni liczą swoje konie (grupę wiekową), ale my ufamy imieniu PANA, naszego Boga (Ps. 20:8). Boży plan jest jasny według 2 Listu do Koryntian 1:9: “doprawdy, byliśmy już całkowicie pewni tego, że śmierć nasza jest postanowiona, abyśmy nie na sobie samych polegali, ale na Bogu, który wzbudza umarłych,”. Wierzę, że Bóg dał epidemię między innymi w tym celu (a tych celów jest dużo więcej), aby przypomnieć nam, chrześcijanom wygodnego, bezpiecznego, zachodniego chrześcijaństwa, abyśmy polegali całkowicie na Nim.

 

  1. Zmarnujesz czas epidemii, jeśli będziesz odsuwał od siebie myśli o śmierci.

Wszystkich nas czeka śmierć, jeśli Jezus nie przyjdzie za czasów naszego pokolenia. Księga Kaznodziei Salomona 7:2 mówi: “Lepiej iść do domu żałoby, niż iść do domu biesiady; bo tam widzi się kres wszystkich ludzi, a żyjący powinien brać to sobie do serca.” Jak możesz to sobie wziąć do serca, jeśli nie będziesz o tym myślał? Psalm 90,12 mówi: “Naucz nas liczyć dni nasze, Abyśmy posiedli mądre serce!” Liczyć dni to znaczy zdać sobie sprawę z tego, jak mało ich jest i z tego, że się skończą. W czasach kultu młodości i rozrywki, bardzo nie lubimy tego robić, a jednak im szybciej zaczniemy regularnie o tym myśleć, tym roztropniejsi się staniemy, a epidemia mocno może w tym pomóc.

 

  1. Zmarnujesz czas epidemii, jeśli będziesz myśleć, że pokonanie jej jest najważniejszym czym powinieneś się zająć.

Plan Boga i plan szatana co do czasów epidemii to dwie zupełnie inne drogi. Diabeł chce zniszczyć twoją wiarę i miłość do Chrystusa. Bóg dąży do ich pogłębienia. Zwycięstwem szatana nie będzie to, że ktoś umrze w skutek zarażenia koronawirusem. Jemu zależy na tym by odciągnąć możliwie wielu od Chrystusa. Bożym planem jest nauczenie nas, abyśmy w pełni ufali w Jego prowadzenie, szczególnie, gdy idziemy przez ciemne doliny, tak by móc powtórzyć za Apostołem Pawłem: “wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego”. A wiedząc to, powiedzieć: ” Albowiem dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć zyskiem.” (List do Filipian 3:8; 1:21).

 

  1. Zmarnujesz czas epidemii, jeśli za dużo czasu poświęcisz na czytanie o skali zachorowań, a niewiele czasu na czytanie o Bogu.

Dobrze jest wiedzieć co nam zagraża i jaka jest tego skala. Ignorancja wcale nie stanowi cnoty. Jednak łatwo czas kwarantanny czy choroby spędzić na pochłanianiu informacji na temat rozrastania się epidemii i nowych badań nad kornawirusem, a tylko minimalnie poświęcić go na lekturę tego, co ma wieczną wartość. Internetowe portale informacyjne zrobią wszystko byś spędził na nich jak najwięcej czasu. Nadają jak najbardziej kontrowersyjne i zagadkowe tytuły, byleby wyciągnąć kolejne sekundy z twojego życia na lekturę treści, które zamieścili. Można spędzić cały dzień na scrollowaniu kolejnych wiadomości, co w połączeniu z Twitterem, Facebookiem i Intagramem da fatalne skutki przeładowania i przebodźcowania mózgu wielością informacji, przemęczonych oczu od naświetlania się ekranem i raczej rosnącego strachu niż poczucia pokoju. Znacznie lepiej zadbać o dyscyplinę w tym, co wiedzieć, co jest faktycznie potrzebne i użyteczne, a większą ilość czasu spędzaną w domu wykorzystać na głębszą niż zazwyczaj lekturę Pisma Świętego, wysłuchanie kazań przez urządzenia elektroniczne, przeczytanie dobrej książki pogłębiającej naszą więź z Bogiem. W czasach swobodnego dostępu do Internetu i wielości komputerów i smartfonów łatwo zmarnować czas epidemii na rzeczy nie mające większego znaczenia w perspektywie wieczności.

 

  1. Zmarnujesz czas epidemii, jeśli pozwolisz, aby twoje serce przestało przejmować się ludzką tragedią.

To piękne, gdy mnóstwo ludzi w naszym kraju deklaruje chęć pomocy osobom znajdującym się w szczególnej grupie ryzyka wskutek infekcji koronawirusem. Jednak im bardziej będzie rosła liczba ludzi umierających na Covid-19 tym mniej będzie nas przejmować ludzka tragedia. Na dzień powstania tego artykułu w Polsce zmarły cztery osoby zarażone koronawirusem. Media podają ich miejsce zamieszkania, wiek, czasami dodatkowe personalne informacje. Potrafimy się z nimi lub ich rodzinami utożsamić. Wyobrażamy sobie, że to przecież czyjś tato lub mama, czyjś sąsiad. Nas też mogło by to dotknąć, przez co w jakimś stopniu tę śmierć przeżywamy. Jednak, jeśli ilość ludzi zmarłych w ten sposób zacznie rosnąć, coraz mniej będziemy się przejmować ludzką tragedią. Jak powiedział niemiecki pisarz Erich Maria Remarque (a nie Józef Stalin, jak się powszechnie uważa): „Śmierć jednostki to tragedia, śmierć milionów to statystyka.” Nie przechodźmy obojętnie obok tych, którzy cierpią. Drugim niebezpiecznym myśleniem, jest rzekoma pociecha, którą można zaobserwować pośród młodego pokolenia, mówiąca o tym, że koronawirus jest zagrożeniem dla osób starszych, a nie dla nich. Cóż to za żenujące pocieszenie! Czy nie powinna raczej pojawić się w nas pojawić jeszcze większa troska? Ludzie starsi zbudowali świat, w którym możemy żyć, dzięki ich pracy możemy korzystać z dzisiejszych dobrodziejstw. Jak Bóg pozwoli, to kiedyś my również będziemy seniorami, jak wtedy chciałbyś by ciebie traktowano? Niech nasze serce nie twardnieje na tragedię innych, jeśli nas samych ma ona nie dotknąć

 

  1. Zmarnujesz czas epidemii, jeśli nie nauczysz się doceniać wspaniałości chrześcijańskich zgromadzeń.

Szczególne czasy przynoszą szczególne rozwiązania. Sto lat temu, gdy po świecie szalała grypa hiszpańska miliony nabożeństw odwoływano, a członkowie zborów, nawet przez kilka tygodni pozostawali bez uczestnictwa w życiu Kościoła, z troski o to, by nie zarazić siebie i innych. Dziś podjęto podobne kroki. Wiele nabożeństw i grup biblijnych jest odwołana, mamy jednak możliwość swobodnego dostępu do Internetu i uczestniczenia w spotkaniach zborów online. Niech one nie zastąpią ci prawdziwego udziału w społeczności ludzi wierzących. Niech cię nie rozleniwi zasiadanie do nabożeństwa w niedzielny poranek przed monitorem, a nie w kaplicy. To dopiero była by tragedia! Raczej niech ten czas sprawi, że zatęsknimy za wspólnym uwielbieniem Boga w pieśniach, za słuchaniem cudzych modlitw, za uczestnictwem w komunii przy Stole Pańskim. Często na nie narzekamy, bywa, że coś nam się nie podoba w kazaniu, czy w pieśniach. Teraz mamy czas na to by docenić nasze wspólne spotkania, zatęsknić za nimi i czekać z niecierpliwością na najbliższe nabożeństwo.

 

  1. Zmarnujesz czas epidemii, jeśli nie użyjesz go jako świadectwa dla prawdy Ewangelii i chwały Chrystusa.

Chrześcijanie nigdy nie znajdują się gdzieś przez przypadek. Są przyczyny, dla których jesteśmy tam, gdzie jesteśmy. Weź pod uwagę to, co Jezus powiedział o bolesnych, niezaplanowanych okolicznościach: “Lecz zanim się to wszystko stanie, podniosą na was swe ręce i prześladować was będą i wydawać do synagog i więzień, i wodzić przed królów i namiestników dla imienia mego. To da wam sposobność do złożenia świadectwa.” (Ew. Łukasza 21:12-13). Wykorzystajmy czas powszechnego strachu, by mówić o wiecznym bezpieczeństwie w Chrystusie. Wykorzystajmy czas kwarantanny by mówić o prawdziwej wolności w Chrystusie. Wykorzystajmy czas, gdy słyszymy o śmierci, by mówić o prawdziwym i wiecznym życiu, które daje Jezus. W czasach epidemii, żyjmy dla Bożej chwały i wykorzystujmy to do głoszenia innym Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie, szczególnie, że ludzie znacznie bardziej niż w czasach bezpieczeństwa, chcą właśnie o tym rozmawiać. Bądźmy przykładami rozsądku, a nie paniki, spokoju, a nie strachu, troski, a nie egoizmu. Wszystkie one niech wynikają z zaufania jedynemu zbawicielowi Jezusowi Chrystusowi. Świat się zmienia w zastraszająco dynamicznym tempie, jednak autor Listu do Hebrajczyków przypomina nam: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam i na wieki.” (Hebr. 13:8).

Jak głosi stary, piękny hymn, czerpiący właśnie z tego wersetu:

„Wczoraj, dzisiaj i na wieki Jezus jest ten sam
Świat się zmienia, góry rzeki – tylko nie mój Pan.
Chwała Jemu cześć! Chwała Jemu cześć!
Świat się zmienia, góry, rzeki.
Tylko nie mój Pan” Głos Wiary nr 73

 

 

[1] J. Piper, Nie zmarnuj swojego raka, tłum. M. Stiff, https://www.forumkobiet.pl/index.php?id=walczysz, (dostęp na 16.03.2020 r.)

[2] F. Sylwestrowicz, Pandemia w świetle Bożej Opatrzności, http://nalezecdojezusa.pl/slider/filip-sylwestrowicz/pandemia-w-swietle-bozej-opatrznosci/ (dostęp na 16.03.2020 r.)

  • 26 Wpisów
  • 0 Komentarzy
Szczęśliwy mąż Dominiki oraz tata Basi, Hani i Tadeusza. Pastor misyjny zaangażowany w zakładanie zboru Kościoła Baptystów "Logos" w Bydgoszczy. Asystent w Katedrze Teologii Systematycznej w Wyższym Baptystycznym Seminarium Teologicznym. Absolwent WBST i Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Od dekady zaangażowany w służbę Duszpasterstwa Młodzieży przy KChB. Lubi dobrą książkę, piłkę nożną i bushcraft.