Czy jesteś powołana do samotności?

Kiedyś przeczytałam opis pewnej ciekawej sytuacji: Kiedy moja szwagierka Kristina miała około trzydziestki i nadal była panną, ktoś zapytał ją: „Krissy, jesteś powołana do samotności?” Kristina marzyła o małżeństwie i rodzinnym szczęściu, ale Bóg nie postawił jeszcze na drodze jej życia męża. Nie czuła się powołana do samotności, ale wiedziała, że dopóki Bóg nie zrealizuje swojego planu dotyczącego jej małżeństwa, powołuje ją do tego, aby swoje panieńskie lata przeżyła dobrze… dla Jego chwały. Kristina pomyślała więc przez chwilę nad zadanym jej pytaniem „jesteś powołana do samotności? i odpowiedziała: „Dzisiaj, jestem”.1

 Odpowiedź Kristiny jest niezwykle dojrzała i mądra. Wiele dziewcząt postrzega swoje panieństwo, jako czas siedzenia w poczekalni i czekania, aż w końcu nadejdzie ich kolej – ich imię zostanie wyczytane, a one będę mogły wyjść z poczekalni i zacząć „naprawdę żyć”. Bezczynność, zniechęcenie, marudzenie, narzekanie, a czasami nawet zgorzknienie i zgnuśnienie są częstymi towarzyszami czekających. Jednak w życiu nie ma poczekalni! Przynajmniej nie powinno jej być. Jeśli Bóg nie postawił jeszcze na drodze twojego życia męża, to ma dzisiaj dla Ciebie jako panny plan.1 Kiedyś pewna wspaniała kobieta napisała mi cenne słowa: Ania, there’s a work for Jesus, none but you can do (Ania, jest praca do wykonania dla Jezusa, którą nikt inny, tylko Ty możesz wykonać). Być może słowa wyrwane z kontekstu mogą zostać źle zinterpretowane. Nie chodzi o to, że jesteśmy niezastąpieni i jeśli zawiedziemy, to jakaś praca dla Boga nie zostanie wykonana. Nie, Boże plany i ich wykonanie nie są uzależnione od nas, On jest suwerennym Bogiem, który zawsze przeprowadza swoją wolę. Jednak prowadzi nasze życie w taki, a nie inny sposób nie przez przypadek – ma dla nas pracę do wykonania. Obdarzył nas umiejętnościami i zdolnościami oraz postawił w określonym miejscu, w danej sytuacji, wśród takich a nie innych ludzi, abyśmy właśnie tam, wskazując na Niego uwielbiali Go.

Często wydaje nam się, że „prawdziwe życie” i „wielka służba” zacznie się kiedy…*tu wstaw dowolne: wyjdę za mąż, skończę studia, dostanę lepszą pracę, przeprowadzę się, odchowam dzieci itp. Jednak to nie działa w ten sposób. Jeśli taki jest nasz stosunek do życia, nigdy nie będzie dogodnego czasu, zawsze będziemy czekać na coś, tym samym nie robiąc nic i marnując życie. „Dziś” jest nam dane. Jutro nie będziemy mieli czasu, który mamy dzisiaj. Czasami czytamy o życiu „wielkich” ludzi i tęskniąc za wielkimi rzeczami nie zauważamy tych małych, które tak często się na nie składają. Przeczytałam kiedyś ciekawe słowa2: Isn’t it funny how day by day nothing changes but when you look back everything is different… (Czyż nie jest zabawne, jak dzień za dniem nic się nie zmienia, a kiedy odwracamy się za siebie okazuje się, że wszystko się zmieniło…). To właśnie służenie Bogu w małych codziennościach składa się na owocne życie dla Bożej chwały. Wiem, że jest to trudne, czasami przytłacza nas rutyna obowiązków i ciężko dostrzec Boże plan dla siebie, kiedy wychodząc do pracy cicho wzdychamy, a wracając ocieramy łzy. Jednak miejsce naszych dzisiejszych obowiązków, jest miejscem, w którym zostaliśmy postawieni, aby właśnie tam służyć Bogu i wykonywać pracę dla Niego. Elizabeth Elliot2 trafnie to wyraziła: Ta praca została dana mi do wykonania. Dlatego jest to prezent. Dlatego jest to przywilej. Dlatego jest to ofiara, jaką mogę złożyć Bogu. Dlatego powinnam wykonywać ją z radością, jeśli wykonuję ją dla Niego. Tutaj, nie gdzieś indziej, mogę nauczyć się Bożej drogi. W tej pracy, nie w jakiejś innej, Bóg oczekuje mojej wierności. Wierzę, że jeśli tylko będziemy w ten sposób podchodzić do naszej codzienności, Bóg będzie otwierał nasze oczy na dzieło, jakie chce przez nas czynić i pomoże dostrzec Jego plan dla naszego życia na daną chwilę.

Być może powiesz: Wszystko dobrze. Co jednak ze mną? Co z moimi tęsknotami, marzeniami? Odpowiem słowami Leslie Ludy: Po prostu odpocznij w świadomości, że jeśli Bóg nie postawił jeszcze na drodze twojego życia męża, to ma dzisiaj dla Ciebie jako panny plan. I On da Ci łaskę oraz siłę, abyś dzisiaj przez swoją samotność przyniosła Mu chwałę.1

Zacytuję też psalmistę: Rozkoszuj się Panem a da ci, czego życzy sobie serce Twoje, powierz Panu drogę swoją, zaufaj Mu a on wszystko dobrze uczyni. (Ps 37:4-5)

 

 

Przypisy:

  1. Leslie Ludy “Beyond the search for Mr. Right: Using your single years well (part one)”. Leslie Ludy’s Set Apart Girl Magazine, Mar/Apr 2014. Tłumaczenie własne cytowanych fragmentów. http://setapartgirl.com/sites/setapartgirl.localhost/files/2014%2520MAR-APR-final-issue-RS_1.pdf
  2. http://codzienblizejnieba.blogspot.com/2014/09/day-by-day.html
  3. Fragment z książki Elizabeth Elliot “Discipline, the Glad Surrender” cytowany za Leslie Ludy, „The Blessing of Children, part one: A God-Sized Vision For Motherhood”. Tłumaczenie własne cytowanych fragmentów.  https://setapartmotherhood.com/
  • 44 Wpisów
  • 0 Komentarzy
Absolwentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Opolskim. Zachwycona Chrystusem, zafascynowana pięknem dostrzeganym w codzienności, ukrytym w tajemnicy ludzkiego życia oraz odkrywanym w Prawdzie objawionej ludziom przez Boga. Zainteresowana historią, językoznawstwem oraz szeroko pojętą tematyka związaną z dzieckiem, jego rozwojem i chrześcijańskim wychowaniem.