Oglądać Króla
Minął kolejny rok. Wśród wielu wspomnień inspirujących chwil dziś przypomina mi się jedna.
Przy ciepłym świetle kuchennej lampy rozmawiały dwie kobiety. Wieczorne godziny biegły szybko i niepostrzeżenie zapadła noc, lecz rozmowa nie przycichała. Skacząc z tematu na temat omawiały sprawy ważkie oraz te mniej lub bardziej ważne przeplatające się niczym srebrne nitki pajęczyny – takie przecież właśnie jest życie utkane z wielkich wydarzeń i drobnych zdarzeń, wzniosłych idei nadających cel, wyznaczających kierunek, a także warsztatu codzienności, w którym, zdobywając cenne doświadczenie, jesteśmy kształtowani. Nocna cisza sprzyjała też wymianie refleksji o tym, co najważniejsze: wielkich zachwytach i małych odkryciach osobistego chrześcijaństwa.
Kto postępuje sprawiedliwie i mówi szczerze, kto gardzi wymuszonym zyskiem, kto cofa swoje dłonie, aby nie brać łapówki, kto zatyka ucho, aby nie słyszeć o krwi przelewie, kto zamyka oczy, aby nie patrzeć na zło, ten będzie mieszkał na wysokościach; jego ostoją twierdze na skałach, ten ma pod dostatkiem chleba i nie wysychają jego wody. Króla w jego piękności ujrzą twoje oczy, będą patrzeć na rozległy kraj. Iz 33:15-17
Nad tymi słowami obie kobiety zatrzymały się i tę refleksję zapamiętałam najbardziej z całej rozmowy. W przeszłości próbowałam uciec od przygniatającej mnie rzeczywistości w świat wykreowany w powieściach i filmach. Świat, w którym być może nie słyszałam o przelaniu krwi, ale nie raz przed oczami pojawiało się zawoalowane zło i przedstawione w krzywym zwierciadle miłość, dobro i piękno. Właśnie wtedy, choć na drzwiach mojego życia witał gości pięknie wygrawerowany szyld „Chrześcijanka”, w rzeczywistości nie dostrzegałam piękna Tego, którego twierdziłam, że naśladuję.
To jednak przeszłość przywołana jako tło refleksji. Teraźniejszość jest zupełnie inna – już od pewnego czasu zafascynowana jestem odkrywaniem piękna Króla a to, co dotychczas odkryłam napawa mnie bezgranicznym zachwytem, wdzięcznością, radością i miłością. Świat wykreowany opuściłam bezpowrotnie. Nie, nikt mnie stamtąd nie wygnał ani siłą nie zmusił do opuszczenia go. To spragniona dusza odnalazła w końcu ukojenie u Tego, który powiedział: Jeśli ktoś pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu. I tak się stało. Nie tylko zakosztowałam miłości Zbawiciela, która ugasiła wewnętrzne pragnienia, ale ta miłość wypełniła moje serce, zaczęła je zmieniać i wylewać się na zewnątrz. Kochając – chciałam Go coraz bardziej poznawać, poznając – zaczęłam odkrywać wspaniałą Bożą rzeczywistość objawioną ludziom w Chrystusie. Rzeczywistość o wiele piękniejszą, bardziej zachwycającą niż ta, jaką ludzie próbują wykreować w literaturze i filmie. Fikcyjny świat zblednął w blasku piękna Chrystusa, nie nęci mnie już ani do siebie nie ciągnie. Wręcz przeciwnie, zamykam oczy, by nie wiedzieć zła, odwracam głowę i zatykam uszy, by nie słyszeć o krwi przelewie – chcę coraz bardziej wpatrywać się w piękno Króla i dostrzegać objawioną przez Niego rzeczywistość. Nadal chodzę po ziemi, lecz spoglądam na nią z perspektywy nieba. A w codziennym szarym dniu chcę zachwycać się pięknem Chrystusowym, wzrastać w poznawaniu Bożej rzeczywistości objawionej w Nim oraz dostrzegać niesamowite dowody Jego łaski i miłości w moim życiu. I w Nowym Roku 2015 właśnie tego Ci – Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku – życzę: wzrastania w poznawaniu Chrystusa oraz oglądania i zachwycania się Jego pięknem. Niech On sam codziennie panuje w naszych sercach, wypełnia nasze myśli i kieruje naszymi umysłami!
Peace rules the day, when Christ rules the mind
(Spokój kieruje dniem, kiedy Chrystus kieruje umysłem).