Chwała różnorodności
Różnorodność nie świadczy o ułomności, lecz o wielkości Projektanta.
Świat zawsze poprzedzał artystów, tylko jeden Artysta poprzedził świat. Nie czerpał inspiracji z przestronnych ukraińskich stepów, niezmierzonych autostrad galaktyk czy też splecionych z sobą dłoni zakochanych – wymyślił je. Nie szukał natchnień w zewnętrznej rzeczywistości, znajdując wszystkie w doskonałej, wewnętrznej Miłości. Boski Umysł zdolny był powołać do istnienia coś, czego po prostu nie było i tylko ten, kto usiłował kiedyś stworzyć nowy kolor lub zagrać nieznaną nutę zrozumie wielkość tego stwierdzenia. Wybitni malarze odkrywali niezwykłe syntezy kolorów, Boski Malarz wymyślił kolory. Genialni kompozytorzy zaprzyjaźniali z sobą nieszablonowe zestawy nut, Boski Kompozytor stworzył dźwięki. Nietuzinkowi poeci bawili się słowami, zamykając je w złotych klatkach metafor, Boski Poeta nakreślił dwupoziomową rzeczywistość, w której dosłowność przeplata się z przenośnią. Zanim człowiek stał się kimkolwiek, Bóg już dawno nim był. To zdumiewające – jesteśmy tylko obrazem…
Chwała kryje się w różnorodności. To dlatego trawa bywa soczyście zielona, dumnie niosąc na kruchym grzbiecie krwawe, umierające liście. To dlatego opadają chwilę wcześniej z zawieszonych pod niebem drzew własną, niepowtarzalną ścieżką. To dlatego żaden powiew wiatru nie jest dokładną kopią innego, kołysząc gałęziami w rytm, którego nie powtórzy żaden Bethoveen natury. To dlatego śpiew słowika brzmi zupełnie inaczej niż ryk głodnego lwa, a żółw nigdy nie chodzi na spacer z gepardem. To dlatego galaktyki uśmiechają się na miliony różnych sposobów, a przewrotna Wenus obraca się wokół słońca w odwrotnym kierunku niż pozostałe planety. To dlatego „nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.” Świat nie jest czarno-biały, a muzyczna skala nie kończy się na C, gdyż Bóg wybrał bogactwo form istnienia jako manifestację swojej niezmierzonej Mądrości.
Autor kryminałów może być uznany za wybitnego pisarza, ale co począć z kimś, kto przeplata poruszającą poezję pełnokrwistą liryką, w wolnym czasie tworząc nieśmiertelne kwartety smyczkowe i akwarele przyprawiające o dreszcze krytyków sztuki? Co począć z kimś, kto przemieszcza się po najróżniejszych obszarach twórczości z lekkością dzieciaka przeskakującego chodnikowe linie? Złożoność i kompleksować boskiej mądrości musi budzić w nas podziw! Bóg nie jest ekspertem, gdyż nie zajmuje się wąskim wycinkiem rzeczywistości. Przez niego, w nim i dla niego powstało wszystko. Jest początkiem i końcem wszelkich bytów, przyczyną i zarazem celem wszystkich istniejących zjawisk. Stworzył tuż obok siebie dzień i noc, światłość i ciemność, burzę i ciszę. Wywiesił bogactwo swojej chwały na sznurze paradoksów, pozwalając by kołysało się na porywistym wietrze historii. Rozpisał sztukę, w której słabi są bohaterami, krzyż oznacza zwycięstwo, a cieśla mieszkanie Boga. Z ulicznych prostytutek uczynił Oblubienicę, a z prostaczków przyjaciół Mądrości. Niepojęty. Chodzi ścieżkami, których nikt nigdy nie zdołał wyśledzić, a jego myśli oddziela od naszych nieprzebyty dystans wieczności. Nieprzewidywalny. Nieobliczalny. Niepojmowalny. Święty. Święty. Święty!
To dlatego tłum odkupionych nie będzie mówił po angielsku. Gdy opadnie kurtyna i przeminie ziemia, przed Tronem pozostaną ludzie z każdego narodu i ze wszystkich plemion, i ludów, i języków. Czarni, biali i żółci, milionerzy i żebracy, jąkający się Mojżesz i wymowny Apollos. Różnorodność jest chwalebna. Święci nie przypominają w niczym ołowianych żołnierzyków lub bezkształtnej masy północnokoreańskiej armii. Nie tworzy się ich na fabrycznej taśmie, raczej w pracowni garncarza. Każdy powstaje w troskliwych dłoniach Twórcy, będąc produktem doskonałej myśli. Świętych nie można odbić na ksero. Trzeba cierpliwie poczekać, aż Artysta wyciągnie pędzel przeznaczenia, zamoczy w farbkach ludzkich historii i zacznie malować unikalne dzieło sztuki.
Problem z nami polega na tym, że chcąc mówić to samo, zaczynamy mówimy tak samo. Chcąc być jednomyślni, stajemy się jednakowi. Zgromadzenie Wybranych zamienia się w Wybrane Zgromadzenie, nie rozumiejąc, że prawdziwa jedność możliwa jest tylko tam, gdzie istnieje odrębność. Współczuję ludziom, którzy piją Wodę Życia wyłącznie z ulubionej filiżanki – zazwyczaj chodzą bardzo spragnieni.
Człowiek otrzymał w darze twórczy potencjał, aby nigdy nie stracić zachwytu nad prawdą. Dawid nie bez powodu wołał: Boże, zaśpiewam ci pieśń nową! Zapewne posiadał w repertuarze tysiące innych psalmów, a każdy z nich był głęboki i prawowierny. Jednak, gdy zdołał dostrzec Bożą chwałę z odrobinę wyższej wysokości, zrozumiał, że nowe objawienie potrzebuje nowej pieśni. Jezus Chrystus nie opowiadał wszędzie tej samej przypowieści, mimo że mogłaby z powodzeniem pełnić funkcję uniwersalnego nośnika prawdy. Zamiast tego chwytał się paradoksów, metafor i niezwykłych historii, portretując tą samą rzeczywistość na setki różnych sposobów. Kreatywność w wyrażaniu prawdy pozwala jej na wszechstronną penetrację umysłów. Być może dlatego Biblia zawiera tak wiele skrajnie odmiennych form literackich, odmalowując historię Boga za pomocą niezwykle urozmaiconej palety barw.
Kościół nie potrzebuje dzisiaj miniaturowych Hillsongów, skserowanych kaznodziejów i słownika wyrażeń religijnych. Zbyt daleko idące podobieństwo do innego tworu nie oznacza, że jesteśmy dziełem tego samego Autora, zazwyczaj wprost przeciwnie – rzuca cień podejrzenia o fałszerstwo. Poza tym, mowa żywych jest znacznie bardziej zróżnicowana niż milczenie martwych. Życie niesie w sobie fascynującą różnorodność, której na próżno szukać w grobowcach.
Niestety, coraz częściej nasze ewangelizacje wypełnione są sloganami, a pieśni uwielbienia wytartymi banałami. Im częściej je powtarzamy, tym mniej rozumiemy. Potrzebujemy zachwycić się chwałą różnorodności i pozwolić Bogu ulepić z nas unikalne i niepowtarzalne odbicie Chrystusa.
Śpiewajcie Panu pieśń nową, bo uczynił cuda! (Ps 98,1)