Koronawirus, 5G, szczepionki z mikrochipami i prawda – Chrześcijanin wobec teorii spiskowych
Podatny grunt ewangelikalnego chrześcijaństwa
Mam wrażenie, że ewangelikalne chrześcijaństwo jest wyjątkowo podatnym gruntem do przyjmowania teorii spiskowych. Mam relatywnie dużą liczbę znajomych, którzy są antyszczepionkowcami i uważają, że szczepionki wyrządzają więcej złego niż dobrego. Ostatnio widziałem filmy na YT opublikowane przez znajomych chrześcijan, które mówią o płaskiej ziemi i biblijnych dowodach, które to potwierdzają. Teksty o ukrytych zamiarach rządzących i poszukiwaniu apokaliptycznego Antychrysta pośród nich również nie są rzadkością. Z czego wynika to, że stosunkowo duża część ewangelikalnego środowiska tak chętnie karmi się treściami spiskowymi i je propaguje? Myślę, że powodów jest kilka:
– Duża część członków zborów ewangelikalnych to osoby, które urodziły się i wychowały w rodzinach rzymskokatolickich. Po pewnym czasie z różnych względów porzuciły tę denominację na rzecz ewangelikalizmu. Zazwyczaj proces ten był związany ze zrozumieniem błędów w teologii i pobożności katolickiej oraz z decyzją o opuszczeniu tego systemu religijnego wbrew znacznej większości rodziny i społeczeństwa. Zatem było to odrzucenie tego, co wyznają ludzie dookoła, niejednokrotnie obśmiewający, podważający i zaślepieni na nowe poglądy, narażenie się na brak akceptacji, a nawet wyśmiewanie i piętnowanie z ich strony. Na podobnej zasadzie działa przekonywanie się do teorii spiskowych i porzucenie nurtu myślowego, w jakim obraca się znaczna większość społeczeństwa, oraz dostrzeżenie zamknięcia umysłów i zmierzenie się z ich atakami, wynikającymi z nowego sposobu myślenia.
– Pismo Święte naucza nas, że ludzie bez Boga są zaślepieni grzechem (Rz 3:13-18) i służą szatanowi (Ef 2:1-3). Skoro tak jest, to znaczy, że są oni zdolni do wszelkiego zła, czego ludzkość doświadczała wielokrotnie od kiedy Kain zabił Abla, aż po dzień dzisiejszy. Czy zatem przesadzone są teorie spiskowe mówiące o tym, że pewna grupa ludzi chce śmierci innej grupy ludzi, a nawet nie cofnie się przed tym, by realizować swoje plany dążąc po trupach do celu, w dosłownym znaczeniu tego powiedzenia? Oczywiście, że nie.
– Jezus zachęcał swoich wyznawców do czujności wobec znaków dotyczących jego powtórnego przyjścia i końca świata (Łk 21:25-28). Natomiast Księga Objawienia w premillenijnej interpretacji, która jest wedle mojej obserwacji najpopularniejszym objaśnieniem tej księgi w polskim ewangelikaliźmie, mówi o postępującym zepsuciu świata i potrzebie zachowania ostrożności wobec tego, co ma się dziać w czasach ostatecznych, w trosce o zbawienie swojej duszy. Stąd szczególne wyostrzenie zmysłów na to, co potencjalnie może być spełnieniem proroctw o końcu świata.
– Chrześcijan ewangelikalnie wierzących cechuje sceptycyzm wobec różnego rodzaju naukowych deklaracji. Z pewnością nie jest to środowisko antyintelektualne; wszak zachęca do rozwoju umysłowego, uczenia się, studiowania, zdobywania dobrych ocen i tytułów naukowych. Ów sceptycyzm wynika raczej z tego, że najwięksi ateiści wojujący z chrześcijaństwem to ludzie z poważnymi tytułami naukowymi, roszczący sobie prawo do nazywania siebie reprezentantami „nauki”, której oponentami mają być chrześcijanie, a ci, nawet jeśli mają tytuły akademickie, to reprezentują tylko „wiarę”. Tworzy się dychotomię nauka – wiara; np. dzisiejsze naukowe podręczniki do biologii, nie mówią w żaden sposób o kreacjonizmie, a prezentują jedynie ewolucjonistyczne teorie powstania świata, co stoi w sprzeczności z biblijnym przesłaniem. Ponadto szybko zmienia się to, co dumnie obwieszcza tzw. nauka. To co wczoraj jeszcze było poważną teorią naukową, dziś może być obalone. Pewniki naukowe często zmieniają się zależnie od przyjętej przez społeczeństwo filozofii czy polityki. Stąd moim zdaniem, u wielu chrześcijan ewangelikalnie wierzących pojawia się sceptycyzm wobec twierdzeń naukowych, które czasami bywają niepewne i chwiejne.
Zapewne jest możliwe znalezienie jeszcze dodatkowych przyczyn tego, dlaczego środowisko ewangelikalne jest podatne na teorie spiskowe. Jeśli powyższe cztery punkty połączyć w całość, to wydają się one malować obraz osoby, która będzie nieufna wobec tego, co jest podawane przez polityków, wielu ludzi z tytułami naukowymi, środki masowego przekazu czy ogólnoświatowe autorytety religijne, oraz nie będzie mieć problemu z tym, by opowiadać się po niepopularnej stronie i być gotowym na bycie atakowanym za swoje poglądy. Taki rys osobowy pasuje do ludzi zainteresowanych i głoszących teorie spiskowe.
Pozytywne i negatywne skutki zainteresowania teoriami spiskowymi
Zainteresowanie teoriami spiskowymi przyniosło zarówno pozytywne jak i negatywne skutki w moim życiu. Jeśli chodzi o wpływ pozytywny, to na pewno stosowanie zasady ograniczonego zaufania do mediów, polityków i oficjalnych przekazów. Zrozumiałem, że wykonując odpowiednie zabiegi można przekazywać swoją opinię w taki sposób, by brzmiała jak fakt. Jasne stało się również dla mnie, że mnóstwo organizacji i firm wcale nie chce mojego dobra, a raczej chodzi im o moje pieniądze i to, co ja mogę im dać. W wieku 20 lat, to była bardzo cenna nauka na przyszłość, odzierająca mnie z wielu fałszywych ideałów i ukazująca, że nie wszystko jest czarno-białe. Dostrzegłem też pewien rodzaj hipokryzji w swoim życiu. Z dumą i pewnością siebie opowiadałem innym o teoriach spiskowych bez obawy narażając się na brak akceptacji tych poglądów, równocześnie będąc powściągliwym i niepewnym w głoszeniu dobrej nowiny o Jezusie Chrystusie! Od kiedy zdałem sobie z tego sprawę, moje podejście do ewangelizacji zupełnie się zmieniło.
Jednak zainteresowanie teoriami spiskowymi przyniosło też wiele negatywnych skutków. Są one jak ciekawy serial kryminalny z nierozwiązaną zagadką, co wciąga coraz głębiej i pożera czas spędzony biernie przed ekranem komputera. Ponadto ludzie, którzy wierzą w teorie spiskowe mają tendencję do wzbijania się w pychę. Bardzo łatwo można zacząć myśleć o świecie dualistycznie – z podziałem ludzi na dwie grupy. Pierwsza jest inteligentna, dociekająca prawdy, przebudzona z umysłowego letargu i sprytna. Druga grupa jest zaślepiona, to ludzie głupi, leniwi, płynący z prądem jak słabe ryby i zachowujący się jak psy posłuszne swoim panom za „miskę byle jakiego żarcia”. W końcu tym, co mnie otrzeźwiło z przesadnej fascynacji teoriami spiskowymi było to, co zaobserwowałem, gdy udałem się na spotkanie „przebudzonych” w Poznaniu. W wynajętej sali szkolnej znajdowało się ok. 20 osób w różnym wieku, nikogo z nich nie znałem osobiście, ale gdy zacząłem się przysłuchiwać ich rozmowom, to oprócz pychy, którą już wspomniałem, usłyszałem o takich absurdach jak np. przekonane, że światem rządzą Reptilianie czyli zmiennokształtne gady z kosmosu (wiem, że można parsknąć śmiechem czytając to zdanie, ale tak właśnie było); wszędzie znajduje się energia i my musimy wytwarzać tę dobrą, która powstrzyma i obroni nas przed złą energią; naszą cywilizację zapoczątkowali kosmici, którzy regularnie nas odwiedzają, itp. Oczywiście wszyscy, którzy się odzywali, uznawali chrześcijaństwo za wytwór człowieka służący do manipulowania masami przez złowrogi Kościół. To spotkanie bardzo mocno mnie otrzeźwiło i było początkiem końca mojego zaangażowania w teorie spiskowe. Zobaczyłem ludzi, którzy innym zarzucali bezrefleksyjność np. wobec mediów, a sami stali się bezrefleksyjni w pogoni za kolejnymi spiskami.
Biblia o spiskach i życiu
W Piśmie Świętym możemy znaleźć sporo historii, mówiących o spiskach. Z kilkoma z nich musiał sobie radzić król Dawid na różnych etapach swojego życia. Podobnie Jeremiasz (Jr 18:18) czy Apostoł Paweł (Dz 23:12). On sam pisze również o potrzebie czujności wobec tych, którzy są członkami kościoła, choć tak naprawdę chcą jego zniszczenia, będąc „fałszywymi apostołami, pracownikami zdradliwymi, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości” (2 Kor 11:13-14). Stąd stale powinniśmy poszukiwać prawdy i w niej trwać. Sam Jezus w rozmowie z Piłatem powiedział o sobie: „[…] Ja się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie; każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu mego” (J 18:37). Mając to na względzie, chrześcijanie tym bardziej powinni zajmować się tym, by wierzyć i głosić prawdę, a łatwo nam przychodzi wiara w to, co chcielibyśmy, aby było prawdą, niż to, co nią faktycznie jest. Dobrym przykładem tego zjawiska są dwie ładnie brzmiące historie, które co kilka lat na nowo przeżywają swój renesans na ewangelikalnych profilach w mediach społecznościowych. Jedna mówi o młodym Albercie Einsteinie, który bronił chrześcijaństwa przed atakami ze strony swojego nauczyciela w szkole. Druga, o świeżo upieczonym pastorze zboru, który przebrał się za bezdomnego i żebrał przed kaplicą po to, by w czasie nabożeństwa „odkryć karty” i obnażyć pozorne chrześcijaństwo ludzi przychodzących do Kościoła. Wystarczy kilka kliknięć w Internecie, by dowiedzieć się, że obie te historie nie są prawdziwe. Co to mówi o chrześcijanach, gdy udostępniają i promują drobne historyjki, które są mocno „naciągane”? Skoro w prostych sprawach nie są wiarygodni, to jak ich traktować, gdy piszą o zmartwychwstaniu Jezusa lub moralności? Jeśli nie można im ufać w jednej kwestii, to jak można zaufać w drugiej?
Prawo Starotestamentowe mówi: „A jeślibyś usłyszał, że w jednym z twoich miast, które Pan, Bóg twój, daje ci na mieszkanie, mówi się: Wyszli mężowie niegodziwi spośród ciebie i zwodzili mieszkańców swego miasta, powiadając: Chodźmy i służmy innym bogom, których nie znacie, to gdy wyśledzisz, zbadasz i dowiesz się dokładnie, a okaże się prawdą i rzeczą pewną, że taką obrzydliwość uczyniono pośród ciebie, to bez litości zabijesz mieszkańców tego miasta ostrzem miecza, obłożysz je klątwą i wszystko, co w nim jest, także jego bydło, zabijesz ostrzem miecza” (Pwt 13:13-16).
Zauważmy jak dużą pracę należało wykonać, gdy dochodziły do ludzi niepokojące plotki: „wyśledzisz, zbadasz i dowiesz się dokładnie.” Czy towarzyszy nam to samo nastawienie?
Jak zatem postępować w gąszczu informacji medialnych i teorii spiskowych? Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest taka sama zarówno dla tych, którzy nadmiernie ufają wszystkim wiadomościom, jakie słyszą, jak i tych, którzy lubią doszukiwać się spisków, a brzmi ona … szukaj prawdy! W historii mamy wiele przykładów tego, że teorie spiskowe okazywały się prawdą, np. Zbrodnia Katyńska, której przez lata zaprzeczały władze sowieckie, mówiąc, że nie mają z tym nic wspólnego. Jak i mnóstwo innych, które pokazywały, że to, co wydawało się oczywistym spiskiem, wcale nim nie było. Jesteśmy powołani do życia w prawdzie. Prawda często jest zakopana pod warstwami opinii, plotek, przekręceń, emocji, półprawd (czyli „całych kłamstw”), i w końcu popularnych ostatnio fake newsów. Naszym zadaniem jest jej poszukiwanie, sprawdzanie i przekazywanie. Wierzę, że jest to spełnienie Bożej woli i wyraz posłuszeństwa Jemu. Apostoł Jan mówi nam „Uradowałem się bardzo, że między dziećmi twoimi znalazłem takie, które chodzą w prawdzie, jak przykazał nam Ojciec” (2 J 2). Powtarzając naiwne kłamstwa, które zachowują pozory prawdy, a czasami nawet pobożności, podważamy swoją wiarygodność i zamykamy drogę do tego, by docierać do innych z prawdą o najważniejszym znaczeniu – Ewangelią niosącą zbawcze przesłanie.
W końcu promowanie informacji podszytych strachem i spiskiem sieje w sercach i umysłach odbiorców poczucie nie tylko tego, że my jako ludzie nie wiemy co się dzieje dookoła nas, ale że Bóg również nie potrafi się w tym odnaleźć. Być może to zdanie jest przesadzone, jednak zachęcam – zastanów się nad nim chwilę. Księga Objawienia Jana (Apokalipsa) jest księgą, której treść w dużej mierze związana jest z globalnym spiskiem zła przeciw Bogu i jego ludziom. Mimo to, za każdym razem gdy pojawia się wizja dziejącego się zła, to po niej pojawia się obraz panującego Boga, zwyciężającego Chrystusa, jego potężnych aniołów i wiernego ludu. W końcu wszelkie zło zostanie pokonane. Nie będzie to walka wyrównana i zaciekła. Chrystus wygrywa jednoznacznie, całkowicie, nie dając żadnych szans szatanowi.
W obecnym świecie mamy podstawy teologiczne, biblijne i zdroworozsądkowe, przemawiające za tym, że istnieje mnóstwo kłamstwa, spisków i ukrytych planów, choć powinniśmy być powściągliwi w oskarżaniu o nie innych. Pamiętajmy, że żaden z nich nie jest zakryty przed Bogiem i żaden z nich nie powiedzie się, jeśli On nie da ku temu przyzwolenia, mało tego, są one śmieszne w oczach Wszechmocnego. W Psalmie 2:2-6 czytamy: “Powstają królowie ziemscy I książęta zmawiają się społem Przeciw Panu i Pomazańcowi jego: Zerwijmy ich więzy I zrzućmy z siebie ich pęta! Ten, który mieszka w niebie, śmieje się z nich, Pan im urąga. Wtedy przemówi do nich w gniewie swoim I gwałtownością swoją przerazi ich: Ja ustanowiłem króla mego na Syjonie, Świętej górze mojej.” Bóg przez proroka Izajasza zachęcał lud Izraelski słowami, które również dla nas są aktualne: „Nie nazywajcie sprzysiężeniem (dosł. spiskiem) wszystkiego, co ten lud nazywa sprzysiężeniem, i nie bójcie się tego, czego on się boi, ani się nie trwóżcie! Tylko Pana Zastępów miejcie za Świętego, niech On będzie waszą bojaźnią i On waszym lękiem!” (Iz 8:12-13)
Oto prawdziwa postawa chrześcijańska! Jeśli kogoś mamy się bać, to jedynie świętego, wszechwiedzącego, wszechpotężnego Boga; jeśli komuś możemy ufać i szukać w nim bezpieczeństwa, to jedynie w tym właśnie Bogu. Mój intelekt, przeczucie o tym, gdzie leży prawda i mój spryt zawodziły mnie wiele razy. Bóg nigdy tego nie zrobił. Prawda nie leży pośrodku, pomiędzy oficjalnym komunikatem, a teorią spiskową; prawda ma imię – Jezus Chrystus. To na Nim się skupiajmy, Jemu ufajmy i służmy. Wypełniajmy to, do czego powołuje nas Stwórca. „Wszystkich poważajcie, darzcie miłością braci i siostry, żyjcie jako ludzie odpowiedzialni wobec Boga, mający szacunek dla króla.” (1 P 2:17). Drugi i trzeci nakaz tego wersetu jest dla chrześcijan zupełnie zrozumiały i chętnie go wykonujemy, ale co z pierwszym i czwartym? Czy jest w nas postawa poważania wobec tych, z którymi się nie zgadzamy i którzy źle nam życzą? W końcu, czy mamy szacunek dla władców, którzy często nie działają po naszej myśli? Piotr napisał te słowa w czasach ogromnego prześladowania uczniów Jezusa i powszechnego zepsucia rządzących i społeczeństwa. My dziś żyjemy w demokratycznym państwie, na które sami możemy wywierać wpływ, a mimo to obserwuję pośród chrześcijan publicznie wyrażane, ogromne pokłady braku kultury i szacunku wobec władców, czy to na szczeblu lokalnym czy państwowym. Nie widzę w autorach Nowego Testamentu postawy buntu, nieposłuszeństwa czy doszukiwania się spisku u rządzących, choć mieli oni ku temu wszelkie podstawy. Zatem zachowajmy i my należytą powściągliwość i łagodność!
Czy koronawirus to spisek?
Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule zakończenia niniejszego artykułu: nie wiem. Wydaje mi się, że nie, choć mam mnóstwo pytań, widzę wiele niewiadomych w oficjalnych wiadomościach i absurdy niektórych obostrzeń. Staram się być na bieżąco z sytuacją, w jakiej się znaleźliśmy, a jednocześnie nie chcę spędzać więcej czasu na studiowaniu wieści o koronawirusie, niż na studiowaniu Słowa Bożego. Nie chcę bardziej zajmować się czytaniem o losach ludzkości niż zajmować się losami mojej rodziny. Niezależnie od tego, czy to co mówią politycy jest prawdą, czy też żyjemy w globalnym spisku, będę postępować tak samo. Czy to wprowadzanie technologii 5G, czy szczepionki na koronawirusa, czy wyrabianie dokumentów zawierających ogromne pokłady prywatnych informacji dostępnych dla władz, postaram się poszukać prawdy, a zacznę od Słowa Bożego i modlitwy, po czym podejmę decyzję ufając Bogu, Jego łasce i miłosierdziu. Prawdopodobnie nie jeden raz popełnię błąd w ocenie sytuacji, tak jak zdarzało mi się to w przeszłości, wiem jednak, że wierzę Temu, który takich błędów nie popełnia. W tym wszystkim chcę spełniać swój chrześcijański obowiązek mówiący o szacunku do władzy, miłości do bliźnich oraz postawy błogosławieństwa wobec wrogów. Na koniec chcę pamiętać o naczelnej zasadzie w troskach i strachu: „Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia” (Mt 6:31-34).
Parafrazując te wersety na potrzeby niniejszego artykułu, co mam nadzieję nie zostanie potraktowane jako świętokradztwo: „Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co jeśli koronawirus to spisek? albo: Co będzie z tym światem za kilka miesięcy? albo: Czy władza chce nas wykorzystać do własnych celów? Bo tego wszystkiego poganie się boją; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, czego się boicie i co jest prawdą. Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy, gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski. Dosyć ma dzień swego utrapienia” (Mt 6:31-34).