Milczący Jezus
Rok temu w święta wielkanocne zrozumiałem, co od dawna sprawiało, że biblijne opisy męki Jezusa wydawały mi się jakby niepasujące do całej reszty Jego obrazu, jaki mamy w czterech Ewangeliach. Co sprawia, że od momentu Jego aresztowania wydaje mi się, jakbym czytał o kimś innym.
Jego milczenie.
Bo Jezus jest przecież Tym, który mówi, ogłasza, naucza. Już gdy ma dwanaście lat, kulminacją epizodu o “zgubieniu się” i odnalezieniu Go w świątyni jest Jego mądra myśl skierowana do Marii i Józefa. Potem mamy w Ewangeliach dziesiątki i setki Jego słów – słów zachęty, słów mówiących o odpuszczeniu grzechów, słów wyganiających demony, słów kazań i przypowieści, słów powołania uczniów, słów ostrych napomnień kierowanych do faryzeuszy. Jezus zawsze wie, co powiedzieć, a na żadnym etapie Jego życia nie widać tego lepiej niż właśnie w Wielkim Tygodniu. Od przybycia do Jerozolimy bierze udział w serii słownych pojedynków z wrogimi Mu elitami. Ani razu nie daje się podejść, w starciu z Nim nikt nie ma ostatniego słowa.
Jednak w noc po wieczerzy paschalnej wszystko się zmienia. Jezus w milczeniu przyjmuje żałosną parodię procesu, oskarżenia kapłanów i starszych, drwiny Heroda, sceptyczne pytania Piłata. W milczeniu daje się ubiczować, wyśmiać, opluć i poprowadzić na miejsce kaźni. Jak inny wydaje się ten milczący Jezus od obrazu, który do tego momentu nakreślili nam ewangeliści. A jednak Jego milczenie nie wynika z tego, że zabrakło Mu słów, że przerażenie lub zwątpienie zawiązało Mu usta. Wypowiada pojedyncze zdania – do Kajfasza, do Piłata, do płaczących kobiet – trafiające w sedno, jak zawsze. Ale cierpienie przyjmuje w milczeniu, bez skarg, bez wygrażania.
Mógłby przerwać to wszystko w każdej chwili, wbić wszystkich w ziemię, zetrzeć im z twarzy okrutne uśmiechy.
Ale Jezus milczy.
Dręczono go, lecz był pokorny i ust nie otworzył. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca milcząca wobec strzygących ją – tak on ust nie otworzył. (Iz 53:71)
Czy ktoś kiedyś okazał większą pokorę?
Czy ktoś kiedyś okazał większą miłość?
Skoro zrobił to dla mnie, co może mnie przekonać, bym nie żył dla Niego ze wszystkich sił?