Wymagająca, dyskryminująca i cudowna – nieoczywista miłość Boga
W ostatnich kilku tygodniach natknąłem się na temat miłości Boga w różnych kazaniach, artykułach i książkach. Wydaje mi się, że jest to jeden z tych tematów biblijnych, które są bardzo „oklepane” i paradoksalnie niezrozumiałe. Znamy wersety mówiące, że Bóg jest miłością, albo że uczniów Jezusa poznaje się po wzajemnej miłości, z drugiej strony jakoś słabo widać spełnienie tego nakazu w Kościelnej codzienności, a wiele powtarzanych haseł o tym boskim atrybucie brzmi błaho. Widziałem mnóstwo razy obrazek z uśmiechniętą buzią i podpisem „Smile, Jesus loves you”. Wydaje się, że wszystko co można powiedzieć o miłości Bożej i chrześcijańskiej zostało już powiedziane, a jednocześnie mam wrażenie, że często opowiada się o niej bardzo płytko, używając wyświechtanych frazesów.
Zazwyczaj pisane przeze mnie artykuły są efektem moich niedawnych przemyśleń. W dużej mierze tworzę je dla siebie, aby usystematyzować i utrwalić swoje myśli i móc czasami do nich wrócić, a jeśli staną się one dla kogoś pomocne, to jest to dodatkowy atut kilku godzin spędzonych nad klawiaturą. Tak jest i w tym przypadku. Artykuł ten nie ma formy spójnej opowieści, w której kolejne punkty wynikają z poprzednich, raczej jest zbiorem kilku myśli, a w każdej z nich przedstawiam jakieś powszechnie powtarzane hasło o miłości Bożej i staram się dodać do niego przeciwwagę, aby dokonać próby szerszego uchwycenia tematu. Zapraszam do lektury.
1. Bóg kocha człowieka… dlatego, że kocha siebie.
Jeśli chcemy mówić o miłości chrześcijańskiej to musimy najpierw powiedzieć o miłości Bożej. Bóg, owszem, kocha człowieka, ale przede wszystkim kocha siebie. Jednak nie w sposób grzesznie egoistyczny, tak jak my kochamy siebie. Boża miłość do siebie wynika z tego, że Bóg jest jedną istotą w trzech osobach. To, że Bóg kocha siebie oznacza, że Bóg Ojciec kocha Syna, Syn kocha Ojca, obaj kochają Ducha, a Ducha obdarza ich tym samym. Ciężko to ogarnąć ludzkim umysłem, a jednak tak jest. Bóg Ojciec kilka razy w Ewangeliach nazywa swojego syna Umiłowanym/ukochanym. Jezus w Ewangelii Jana jest kilka razy ukazany jako ten, który ma doskonałą relację miłości i jedności ze swoim Ojcem i modli się o to, aby jego uczniowie również mogli tego doświadczyć między sobą i Bogiem. Wzorem, do którego się odnosi w modlitwie, jest wewnętrzna relacja Trójcy. To ona konstytuuje to czym jest prawdziwa miłość. Jeśli Bóg Ojciec nie kochałby Syna, nigdy nie pokochałby nas jako swoich dzieci. Apostoł Paweł w Liście do Efezjan 1:2-14 na przestrzeni 13 wersetów pisze, że wszystko czym chrześcijanie mogą się cieszyć – Boże błogosławieństwa w ich życiu, zbawienie od piekła, przebaczenie grzechów, możliwość bycia dziećmi Bożymi, otrzymanie Ducha Świętego – zaistniało tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi. W trzynastu wersetach 15 razy jest mowa o Jezusie, a główny wydźwięk pierwszych 3 rozdziałów listu do Efezjan jest taki, że człowiek z natury jest wart gniewu Bożego (Ef 2:3), natomiast miłości od Boga doświadcza przez Chrystusa, z Bożej łaski, przez wiarę w Niego (Ef 2:8-9). Bóg kocha człowieka dlatego, że kocha swojego Syna. Doprecyzowując, Bóg kocha człowieka wierzącego, dlatego, że kocha swojego Syna. To bardzo istotne. Nigdzie w Biblii nie znajdziemy wersetu, który mówiłby o takiej samej Bożej miłości do wszystkich ludzi żyjących na świecie. Podobnie jest ze słowem „łaska” – nigdy w Biblii nie pada ono w kontekście relacji Bóg – świat stworzony. Łaska dotyczy zawsze Bożego ludu. Natomiast miłosierdzie i litość są aktami dobrej woli Boga wobec grzeszników, którzy nie są z nim pojednani. Najbardziej znany werset biblijny zawarty w Ew. Jana 3:16 mówi, że Bóg w ten sposób okazał swoją miłość światu, że posłał nań swojego Syna. Zdecydowana większość komentatorów Ewangelii Jana zgadza się co do tego, że „świat” nie oznacza w tym przypadku każdego pojedynczego człowieka żyjącego na przestrzeni wieków, a raczej całość skażonej grzechem ludzkości1. (Za przykład użycia podobnego zabiegu stylistycznego można uznać np. zwrot: Polacy są gościnnym narodem. Rozumiem naturalnie, że on wcale nie oznacza tego, że każdy Polak jest gościnny.) Wersety które znajdują się wcześniej (3:14-15) i dalej (3:17-21) doprecyzowują, że każdy kto uwierzy w Syna będzie mógł cieszyć się życiem wiecznym z Bogiem, ale ten kto odmówi wiary w Niego zostaje obciążony wyrokiem potępienia i stanie przed Bogiem jako sędzią. Zatem Boża miłość do człowieka, której odbiciem są najwznioślejsze znane nam akty miłości międzyludzkiej czyli rodzic – dziecko i mąż – żona, jest ściśle związana z wiarą w Jezusa. Bez Jezusa i miłości Boga Ojca do Syna, nie byłoby mowy o miłości Boga do człowieka.
2. Miłość Boża to Agape… ale i Eros.
Wiele razy słyszałem o tym, że najdoskonalszy rodzaj miłości jaki istnieje określony jest w języku greckim jako agape (ἀγάπη), czyli miłość bezwarunkowa i bezinteresowna. Na język łaciński tłumaczona jako caritas, od której bierze się słowo charytatywność. To prawda, że Boża miłość taka właśnie jest i chrześcijańska miłość również powinna taką być. W Nowym Testamencie ok. 290 razy pojawiają się odniesienia do miłości, przy czym ok. 260 tych zwrotów jest lub pochodzi od słowa agape. To właśnie agape znajduje się w szczególnym nakazie Jezusa: Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem; abyście się i wy wzajemnie miłowali (J 13:34). Moim zdaniem obrazem najczystszej miłości agape w relacjach międzyludzkich jest miłość rodzica do swego nowonarodzonego dziecka. Rodzice widzą je po raz pierwszy i trzymają je na rękach, to dziecko nic im nie może dać, niczym nie może odpłacić, a oni są gotowi zrobić wszystko, aby ono miało się jak najlepiej, włącznie z poświęceniem swojego życia dla niego. Jednak miłość obdarowująca to nie jedyny rodzaj miłości Bożej. Choć nie pojawia się w Nowym Testamencie słowo eros (ἔρος), oznaczające pożądanie, obdarzanie uczuciem, to widzimy taki rodzaj Bożej miłości w Biblii, np. w Starym Testamencie, gdy pojawia się słowo ahawa (אַהֲבָה), odpowiadające erosowi. Natomiast greckiemu agape odpowiada hebrajskie chesed (חֶסֶד). W Księdze Jeremiasza czytamy Miłością wieczną umiłowałem cię (ahawa), dlatego tak długo okazywałem ci łaskę (chesed) (Jer 31:3). Bóg mówi Izraelowi, że najpierw zdecydował się obdarzyć go uczuciem, aby dalej okazywać mu doskonałą miłość. Niektóre leksykony biblijne mówią, że słowo eros nie występuję w Nowym Testamencie ponieważ w czasach, gdy ten powstawał, słowo to kojarzyło się jednoznacznie z erotyką i pojawiają się głównie w świeckiej literaturze, użycie go w kontekście Boga byłoby kontrowersyjne2. Stąd zdecydowanie najczęściej pojawia się tam słowo agape, choć widzimy, że często i agape oznacza obdarzanie uczuciem oraz pragnienie. Np. w Mt 3:17 gdy Bóg mówi: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem to wydźwięk tego wersetu jest bardzo podobny do Jer 31:3. Bóg Ojciec nie kocha Syna miłością, w której poświęca się dla Niego. Widzimy raczej przyjemność w słowach Boga, gdy ten mówi o Jezusie. Nawet w języku polskim ciężko jest oddać sens tych słów, by nie brzmiały one bluźnierczo. Jonathan Leeman, autor książki Pod rządami miłości w następujący sposób opisuje tę kwestię:
Miłość Boga nie tylko obdarza bezinteresownie, ale obdarza również uczuciem.
3. Miłość obdarowuje… ale i dyskryminuje.
Miłość daje, ale jednocześnie w związku z tym dyskryminuje. Kocham moją żonę szczególną miłością. To, że moja miłość jest skierowana wobec niej oznacza, że nie jest skierowana wobec ok. 4 miliardów innych kobiet żyjących na Ziemi. Kocham moje dzieci szczególną miłością, co oznacza, że nie jest ona skierowana wobec ok. miliarda innych dzieci żyjących na Ziemi. Obdarowanie kogoś miłością jest jednoznaczne z pominięciem kogoś, kto nie jest obiektem tej miłości. Tak samo jest z Bożą miłością. W Starym Testamencie Bóg zechciał obdarzyć naród Izraelski swoją miłością, co oznacza, że innych narodów nie pokochał: Nie dlatego, że jesteście liczniejsi niż wszystkie inne ludy, przylgnął Pan do was i was wybrał, gdyż jesteście najmniej liczni ze wszystkich ludów (Pwt 7:7). Przez całą historię Starego Testamentu widzimy, że gdy Bóg mówi o swojej miłości wobec ludzi, to jest ona zawsze zamknięta w obrębie tego jednego narodu. Bóg nigdzie nie powiedział, że kocha Babilończyków, Edomitów, czy Ammonitów, w myśl swoich słów Jakuba umiłowałem, a Ezawem wzgardziłem (Rz 9:13). To nie oznacza, że nienawidzi wszystkich innych. W Księdze Jonasza czytamy, że Bóg żałuje niniwijczyków i nie chce ich zniszczyć (Jon 4:11). Nie jest On istotą pałającą jedynie miłością lub nienawiścią. W Nowym Testamencie to się nie zmienia. O Jezusie również czytamy, że było mu żal tłumów, które za nim chodziły, bo ludzie ci byli jak owce bez pasterza (Mk 6:34), oraz, że litował się nad tymi, którzy nie byli jego uczniami (Mk 1:41), ale przychodzili po pomoc. Jednak litość i żal nad kimś to co innego niż miłość do kogoś. Poza wersetami z Jana 3:16 nigdzie w czterech Ewangeliach nie czytamy, aby Pan Jezus – doskonały nauczyciel – powiedział wszystkim grzesznikom, że Bóg ich kocha! W Dziejach Apostolskich, które opisują ewangelizacyjną i misyjną pracę apostołów, nigdzie nie ma odniesienia do Bożej miłości, która miałaby być taka sama wobec wszystkich ludzi. Jednak, gdy przejdziemy do nowotestamentowych Listów, których adresatami byli ludzie święci [wierzący w Jezusa], to znajdziemy tam dogłębną prezentację tej drogocennej prawdy o tym, że Bóg kocha swój lud 4. Piszę o tym, ponieważ funkcjonuje w ewangelicznym środowisku powiedzenie Bóg kocha grzesznika, ale nienawidzi grzechu. Jest ono prawdziwe tylko wtedy, gdy dodamy, że ten grzesznik uwierzył w Jezusa i poszedł za przesłaniem Ewangelii, czyli stał się Bożym dzieckiem. Przecież to nie grzech spędzi wieczność piekle, ale grzesznik, który nie pojednał się z Bogiem. On jest dobrym Bogiem, Jezus uzdrawiał również tych, którzy nie poszli za Nim, odczuwał żal nad zagubionymi tłumami, Bóg litował się nad Niniwą i choć była ona miastem pełnym grzechu, to nie chciał jej zniszczyć, ale pragnął jej ratunku. Jednak nie można powiedzieć, aby te tłumy, który szły za Jezusem były przez niego kochane tak samo jak jego uczniowie i Kościół, za których On umarł na krzyżu. Nie widzimy też by Bóg pokochał niniwijczyków choć trochę tak jak kochał Izraela.
4. Miłość Boża jest cierpliwa… ale do czasu.
Miłosierny i łaskawy jest Pan, cierpliwy i pełen dobroci (Ps 103:8). Co do tego nie ma wątpliwości. Bóg jest wielce cierpliwy. Wiele lat wzywał Izraela do upamiętania, gdy ten upadał. Wiele razy przywołuje mnie do upamiętania, gdy również upadam. Znosi wiele naszych niedoskonałości i wciąż deklaruje miłość do swoich dzieci. Jednak cierpliwość nie jest nieskończona, bo wtedy stałaby się bagatelizowaniem. Apostoł Paweł zwraca się do ludzi, którzy nie chcą powierzyć się prawdziwemu Bogu, mówiąc: Albo może lekceważysz bogactwo jego dobroci i cierpliwości, i pobłażliwości, nie zważając na to, że dobroć Boża do upamiętania cię prowadzi? Ty jednak przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga (Rz 2:4-5). Nadużywanie cierpliwości Bożej oznacza gromadzenie sobie Bożego gniewu na sąd ostateczny. Podobnie Paweł zwrócił się do Greków na Areopagu, mówiąc Bóg wprawdzie puszczał płazem czasy niewiedzy, teraz jednak wzywa wszędzie wszystkich ludzi, aby się upamiętali, gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych (Dz 17:30-31). Apostoł pokazuje, że Boża cierpliwość ma swoje granice i On ją okazywał przez długi czas, teraz wzywa jednak do upamiętania, ponieważ nadejdzie wraz ze swym sądem i każdy kto nie uwierzy Jezusowi spotka się z Jego gniewem.
5. Miłość Boża jest bezwarunkowa… ale i wymagająca.
Mówimy, że Boża miłość jest bezwarunkowa, ponieważ w Piśmie Świętym czytamy, że człowiek nie może zrobić nic sam z siebie, aby sprawić, żeby Bóg go pokochał. Bóg stworzył człowieka i nadał mu szczególną godność, bo tak zechciał. Bóg zbawia człowieka nie na podstawie tego, co człowiek może dla Niego zrobić, ale zbawia go, bo ma takie pragnienie. Jest to niezasłużony dar, nieuwarunkowany naszymi uczynkami. Konieczne jest jednak zauważanie, że zbawienie nie jest darmowe. Choć my nie płacimy za to, by być w Królestwie Bożym, to jednak cena musiała zostać uiszczona. Zapłacił za nas Jezus Chrystus przez swoją śmierć na krzyżu. Każdy kto otrzymuje zbawienie, a zatem doświadcza Bożej miłości, jest zobowiązany m.in. do tego, by żyć wedle nauki Jezusa Chrystusa (1J 2:3, 3:24) i okazywać miłość innym ludziom (1J 2:10, 3:10). Ponadto kochanie Boga oznacza zmianę nastawienia do tego wszystkiego, co wcześniej było obiektem naszej najwyższej miłości. Jezus mówi: Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie” (Mt 6:24) oraz Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien (Mt 10:37). Bezwarunkowa miłość Boża jest bardzo wymagająca wobec nas i rzuca nam jako wyzwanie wybór priorytetów naszej miłości.
6. Uczniów Jezusa poznajemy po miłości… ale i dobrej teologii.
Jezus powiedział: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie” (J 13:35). Spotkałem się kilka razy z wezwaniem kaznodziei lub retoryką w dyskusji internetowej, która mówiła, uczniów Jezusa poznajemy po miłości, a nie po teologii i dogmatach. W pewnym sensie to prawda. Jednak tylko połowiczna. Jezus mówi o pierwszej części tego zdania, ale wcale nie mówi o drugiej, bo przecież one się nie wykluczają. Teologia nie jest wrogiem miłości. Wręcz przeciwnie, nie da się dobrze zrozumieć miłości, o której mówi Biblia, bez dobrej teologii. Zresztą, każdy ma jakąś teologię, to znaczy, że w jakiś sposób interpretuje Biblię i rozumie istotę Boga. To tak jak z pogodą. Nie ma złej i dobrej pogody, są jedynie warunki atmosferyczne, które nam się podobają lub nie podobają. Pogoda jest zawsze. Każdy ma jakąś teologię, może ona być zgodna z Bożą prawdą lub też niezgodna, ale każdy kto wypowiada się na temat Boga i spraw, które go dotyczą, uprawia teologię. 1 List Jana, którego wersety przytaczałem w poprzednich punktach, mówi wyraźnie, że człowiek przekonuje się o swoim zbawieniu, czyli tym, że jest kochany przez Boga, oraz odpowiada na Bożą miłość poprzez okazywanie miłości bliźnim, posłuszeństwo Bożemu Słowu i … poprawną teologię: Każdy, kto wierzy, iż Jezus jest Chrystusem, z Boga się narodził, a każdy, kto miłuje tego, który go zrodził, miłuje też tego, który się z niego narodził (1J 5:1), Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie (1J 2:27). Okazywanie miłości ludziom i przestrzeganie przykazań, bez uznania Jezusa za Syna Bożego – Boga objawionego w ciele, sprawia, że człowiek jest dalej w stanie potępienia i odrzucenia przez Boga. Dobra teologia, zrozumienie tego kim jest Jezus, jest niezbędna do bycia dzieckiem Bożym.
7. Miłość do Boga wyraża się w uwielbieniu… ale i posłuszeństwie.
Poprzez uwielbienie mam na myśli emocjonalne uniesienie i zachwyt nad tym jaki jest Bóg. Wiele psalmów i pieśni zapisanych w Biblii wyraża emocjonalne zafascynowanie Bogiem, Jego istotą i tym czego dokonuje. Ludzie widzący dzieła Jezusa zachwycali się nim i wielbili przez to Boga. I zdumienie ogarnęło wszystkich, i chwalili Boga, i byli pełni lęku, mówiąc: Niezwykłe rzeczy oglądaliśmy dzisiaj (Łk 5:26). Bardzo lubię wspólny czas uwielbienia Boga w niedzielny poranek, gdy zgromadzone razem Boże dzieci oddają chwałę swojemu Panu śpiewając dla Niego pieśni. Moje emocje często są w to bardzo mocno zaangażowane i nie raz w oczach pojawiają się łzy radości z powodu tego, że mam tak wspaniałego Boga i chcę się Nim zachwycać. Podobnie, gdy widzę, jak Bóg dokonał czegoś niezwykłego w moim życiu lub gdy na nowo odkrywam jakiś zachwycający fragment Pisma Świętego, wpadam w emocjonalne uniesienie radości i podziwu nad Bogiem. Jednak nie tylko w tym wyraża się miłość do Boga. Jezus powiedział Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie (J 14:15). Apostoł Jan to potwierdza mówiąc Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań jego, a przykazania jego nie są uciążliwe (1J 5:3). Nie da się zachwycać Nim emocjonalnie i jednocześnie żyć w grzechu. Jednocześnie nie da się kochać Boga opierając się jedynie na swojej uczynkowości. Można to porównać do relacji małżeńskiej – mąż przynoszący żonie kwiaty i mówiący, że ją kocha, bez troszczenia się o nią i bycie jej wiernym jest niewiarygodny. Nikt nie uwierzy w taką miłość. Tak samo mąż, który będzie spełniał wszystkie swoje obowiązki wobec żony, ale nie uśmiechnie się do niej, nie okaże czułości, nie obdarzy pocałunkiem, również nie będzie wiarygodny, gdy powie, że ją kocha. Zachwyt nad Bogiem prowadzi do przestrzegania przykazań, które nie są uciążliwe, ponieważ wyrażają miłość do najwspanialszego Boga i Zbawiciela.
8. Kościół ma głosić Bożą miłość… ale i Boże sądy.
Kościół musi głosić i okazywać Bożą miłość. Kościół istnieje dzięki Bożej miłości, więc naturalnym będzie dla niego mówienie o tej miłości. Ludzie, którzy zaufali Jezusowi, zachwycający się Nim, będą opowiadać o Jego cudowności wszędzie tam, gdzie pójdą, bo przecież On jest sednem ich życia. Będą mówić o tym, że pokochał ich, gdy byli grzesznikami (Rz 5:8), że powołał ich do relacji ze sobą zanim powstał świat (Ef 1:4), że z łaski przez wiarę przebaczył im wszystkie grzechy (Ef 2:8). Człowiek wierzący nie potrafi nie mówić i nie okazywać Bożej miłości. Jeśli tego nie robi, to prawdopodobnie sam jej nie doświadczył. Jednak przesłanie Kościoła nie kończy się tylko na pozytywnej stronie miłości. Jezus finalizując swoją ziemską misję powiedział do uczniów: Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt 28:19-20). Kościół musi głosić również Boże sądy – uczy przestrzegać wszystkiego, co przykazał nam Jezus. Kościół w oparciu o Boże Słowo mówi o tym, co jest dobre i złe, co jest moralne i niemoralne, co jest grzechem i nie podoba się Bogu, oraz to w czym ma On upodobanie. Z wielkim smutkiem przyjąłem ostatnie wypowiedzi wielu ewangelicznych przywódców, którzy zadeklarowali, że sami nie popierają aborcji, ale nie będą publicznie mówić o tym co według Bożych standardów jest dobre i złe, bo przecież nie każdy wierzy w Boga. Cóż za absurd! Miłość z przesłaniem Ewangelii trzeba okazywać wszystkim, a mówić o Bożych standardach z przesłaniem Ewangelii już nie? Wracając do ostatnich wersetów z Ew. Mateusza, Kościół również chrzci. Zbór, w którym człowiek jest ochrzczony najpierw słyszy wyznanie wiary tego człowieka i widzi w nim owoce opamiętana z grzechu i nowego życia. Zatem chrzcząc, Kościół wydaje swój osąd – nazywa kogoś dzieckiem Bożym lub odmawia chrztu nie rozpoznając w kimś zbawienia. Jeśli Kościół boi się lub nie chce stanąć po stronie prawdy zawartej w Biblii w imię rzekomej miłości, to chyba nie rozumie czym jest prawda i miłość. Jezus broniąc kobietę przyłapaną na cudzołóstwie przed faryzeuszami, okazuje jej zarówno troskę, jak i wzywa do porzucenia grzechu. Nie da się mówić o grzechu bez mówienia o miłości Bożej i tym, że człowiek może doznać przebaczenia każdego zła, jak i nie da się mówić o Bożej miłości bez mówienia o tym, kto jest obiektem tej miłości – Chrystus i ci, którzy do Niego należą.
Kończąc, chcę zachęcić ciebie drogi czytelniku, do dogłębnego rozmyślania nad Bożą miłością w oparciu o przesłanie całego Pisma Świętego. Czy dostrzegamy piękno Bożej miłości wewnątrz Jego istoty? Czy jesteśmy dziećmi Bożymi? Czy kochamy Boga tak jak chce On być kochanym? Czy nie nadwyrężamy Bożej cierpliwości? Czy jest coś w naszym życiu co rywalizuje z miłością do Boga? Czy wierzymy w Niego zgodnie z tym, co jest napisane w Biblii i troszczymy się o zdrowe zrozumienie prawdy objawionej w Piśmie Świętym?
Jeśli uważasz, że to niemożliwe by Bóg Cię pokochał to zajrzyj do Jego Słowa i zobacz, że przyszedł On właśnie do takich ludzi, którzy zdają sobie sprawę z tego, że są niegodni Jego miłości, a jednak to właśnie z Nimi Jezus najchętniej przebywał. Przyjdź do Niego w modlitwie, zacznij z Nim rozmawiać, powiedz Mu o swoich wątpliwościach i grzechach poproś, aby obdarzył cię zbawieniem i uczynił Swoim dzieckiem. Porzuć swój grzech i pójdź za Nim! On zaprasza dzisiaj człowieka do swojej miłości, możemy jej doświadczyć tylko dzięki więzi z Jezusem Chrystusem, który oddał swoje życie za nasz ratunek. Dołącz do Kościoła – wspólnoty, która będzie Cię uczyć wszystkiego co On przekazał, będzie okazywać tobie miłość, a ty będziesz mógł to samo zrobić dla nich.
Jeśli jesteś uczniem Jezusa to troszcz się o dobre zrozumienie Bożej miłości, nie spłycaj jej ani nie czyń nieosiągalną, raczej doświadczając Jego miłości okazuj ją innym, i Jemu samemu, zachwycając się Jego istotą i żyjąc wiernie wedle Jego Słowa. W końcu czy potrafisz popatrzyć na ludzi żyjących bez Boga z żalem i litością – dostrzec w nich owce bez pasterza? Głośmy im miłość Bożą i sądy Boże, nie nienawidząc, ale żałując ludzi, którzy w zaślepieniu grzechem zmierzają do czeluści piekielnych. Jedynym ratunkiem dla nich jest Ewangelia o grzechu, sprawiedliwości, sądzie, miłości, łasce i radosnym zbawieniu w Jezusie Chrystusie.
- np. D. A. Carson, J. Koestenberger, C. Kruse
- np. Holman Bible Dictionary
- J. Leeman, Pod rządami miłości, Fundacja Ewangeliczna 2020, s. 89.
- A. W. Pink, God’s discrminating love, [online] [dostęp 21 listopada 2020], Dostępny w internecie: <http://www.christiandoctrine.com/christian-doctrine/salvation/1866-gods-discriminating-love>.