Antropologia biblijna #1: Czy cielesność jest zła?
Pismo Święte opisuje różne aspekty człowieczeństwa za pomocą takich słów jak ciało, dusza, duch, umysł czy serce. Przyglądając się różnym rozmowom w środowiskach chrześcijańskich, dostrzegam sporo nieporozumień odnośnie do znaczenia tych pojęć. Czasem te nieporozumienia prowadzą do przekonań na temat człowieka, które są problematyczne i mogą mieć negatywny wpływ na nasze życie chrześcijańskie. Chciałbym zatem napisać na NDJ parę słów na temat biblijnej antropologii — to jest nauki o człowieku. W tym tekście chciałbym zmierzyć się z mylnym wrażeniem, że chrześcijaństwo postrzega negatywnie naszą cielesność. W kolejnym tekście, który ukaże się za jakiś czas, chciałbym przyjrzeć się nieporozumieniom dotyczącym ducha i duszy.
Wyobrażam sobie, że osoba z zewnątrz, która zaczyna przychodzić do Kościoła ewangelikalnego, może pomyśleć, że chrześcijanie mają jakiś problem ze swoim ciałem. Zapewne będzie słyszeć wierzących, którzy ostrzegają siebie nawzajem przed „cielesnym postępowaniem” oraz uczynkami „z ciała”. Być może któregoś razu ktoś przeczyta podczas nabożeństwa następujące słowa:
Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie, jeśli zaś przy pomocy Ducha uśmiercacie uczynki ciała, będziecie żyć. (Rz 8:13)1
Albo może na innym nabożeństwie usłyszy:
Ciało bowiem pożąda na przekór duchowi, duch natomiast przeciwko ciału. A tak są sobie przeciwne, że czynicie to, czego nie chcecie. (Ga 5:17)
Stykając się po raz pierwszy z tego rodzaju językiem, nietrudno dojść do przekonania, że naszym problemem jest to, że mamy fizyczne ciała. Gdybyśmy tak mogli uwolnić swoje dusze z okowów tej grzesznej, materialnej powłoki! Wrażenie to może potęgować fakt, że chrześcijaństwo wydaje się mieć wiele zakazów, które ograniczają to, co robimy ze swoimi ciałami — zwłaszcza w sferze naszej seksualności. Czy zatem chrześcijaństwo ma jakiś fundamentalny problem z naszą cielesnością, zmysłową przyjemnością, radością przeżywania swojej fizycznej egzystencji? Czy nasze ciała są jakoś „nieduchowe”, ograniczające nasz rozwój duchowy? Zupełnie nie! Wprost przeciwnie, chrześcijaństwo naucza, że nasze ciała zostały stworzone przez Boga, który stworzywszy ludzi — ich ciała i dusze! — uznał, że to, co uczynił, jest bardzo dobre (Rdz 1:31). Nasza seksualność jest Bożym pomysłem. Bóg zaplanował zarówno seks, jak i właściwy kontekst do jego przeżywania, jakim jest związek małżeński. Nie ma nic nieduchowego w byciu istotą posiadającą ciało, o czym najlepiej świadczy to, że sam Bóg stał się człowiekiem i przyjął ludzkie ciało jako Jezus Chrystus.
Skąd zatem ten język, który przeciwstawia ciało i ducha u apostoła Pawła? Jak pogodzić to z afirmacją dobroci naszego materialnego ciała, którą znajdziemy w tak wielu innych fragmentach Biblii? Zanim do tego przejdę, pozwólcie mi na parę słów językoznawczego wstępu. Polskie przekłady Nowego Testamentu używają słowa ciało na oddanie dwóch greckich słów: σάρξ [sarx] i σῶμα [soma]. Kiedy sięgniecie do dobrego leksykonu greki lub hebrajskiego (albo dowolnego innego języka), to każdemu słowu będzie przyporządkowane kilka znaczeń. Za przykład niech posłużą wpisy na temat sarx i soma w słowniku Oktawiusza Jurewicza (zob. poniżej). Pokazuje nam to spektrum znaczeń, które to słowo może przybierać w różnych kontekstach. Każde słowo może wyrażać różne rzeczy w różnych kontekstach. Kiedy spotykamy słowo w tekście, to nie jest tak, że oznacza ono jednocześnie wszystkie rzeczy przyporządkowane mu w leksykonie. Leksykon podaje nam pełne spektrum rzeczy, które to słowo może oznaczać w różnych kontekstach, ale jego poszczególne użycie jest zwykle w jednym z tych możliwych sensów.


Kiedy tłumaczymy słowa z jednego języka na drugi, nigdy nie jest tak, że słowo w jednym języku odpowiada jeden do jednego słowu w drugim języku. Poszczególne słowa w obu językach będą miały różne pola znaczeniowe, które będą się w jakimś stopniu zazębiały. Dlatego może być tak, że jedno greckie słowo oddajemy dwoma lub trzema polskimi słowami w zależności od kontekstu. Może być też tak, że to samo polskie słowo jest używane do przetłumaczenia dwóch różnych greckich słów. Wróćmy do ciała. Niektóre języki mają więcej niż jedno słowo na określenie ciała, na przykład po angielsku mamy opozycję między flesh a body, której odpowiada mniej więcej opozycja pomiędzy niemieckim die Fleisch oraz der Körper. Można powiedzieć, że flesh odnosi się raczej do materii, z której składa się nasze ciało, a body bardziej do ciała jako obiektu. Warto zwrócić uwagę, że chociaż angielski i niemiecki mają podobną opozycję, to pola znaczeniowe słów w tych językach nie są identyczne. Polskie słowo mięso przetłumaczymy na niemiecki jako die Fleisch, ale już po angielsku użyjemy jeszcze innego słowa: meat.
Jak zatem to wszystko ma się do greckich słów, które tłumaczymy na polski jako ciało? Podobnie jak angielski i niemiecki, ale inaczej niż polski, greka ma opozycję między σάρξ [sarx] i σῶμα [soma], gdzie sarx oznacza częściej nasze ciało rozumiane jako materię, a soma ciało rozumiane jako obiekt. Słowem, które będzie nas zajmować najbardziej, jest właśnie sarx2. Bywa ono używane w Nowym Testamencie w swoim najbardziej podstawowym sensie, to jest na opisanie ciała rozumianego materialnie. Paweł pisze na przykład o obrzezaniu jako o znaku na ciele (Rz 2:28), a także dowodzi, że nikt przecież nigdy nie miał w nienawiści swojego ciała, ale je karmi i pielęgnuje (Ef 5:29). Paweł używa słowa sarx mówiąc o fizycznym zmęczeniu, któremu podlega ciało (2 Kor 7:5), fizycznej przypadłości — prawdopodobnie chorobie — dotykającej jego ciała (2 Kor 12:7) oraz ciałach różnych istot (1 Kor 15:39).
Nie wyczerpuje to jednak znaczeń, które może przyjmować słowo sarx. Może ono wyrażać pokrewieństwo, czego przykładem jest Rz 11:14, gdzie w przekładzie dosłownym EIB czytamy: może w ten sposób wzbudzę zazdrość u moich według ciała3, a większość innych tłumaczeń mówi po prostu o rodakach. Może ono odnosić się do ludzi, wskazując na ich słabość i ulotność w zestawieniu z Bogiem. Paweł mówi na przykład, że nie radził się ciała i krwi (Ga 1:16 EIB przekład dosłowny). Paweł używa też tego słowa, żeby przeciwstawić sobie pochodzenie cielesne oraz bycie czyimś duchowym dziedzicem, na przykład kiedy nazywa Abrahama ojcem [Żydów] według ciała (Rz 4:1) lub kiedy pisze, że Jezus pochodzi z rodu Dawida według ciała (Rz 1:3).
Metaforyczne użycia słowa sarx u Pawła nabierają negatywnego nacechowania, kiedy Paweł przeciwstawia sobie sposób myślenia typowy dla ludzi oraz sprawy Boże. Na przykład na początku 1 Listu do Koryntian apostoł krytykuje fascynację odbiorców listu efektowną retoryką nauczycieli. Koryntianie najwyraźniej cenili sobie w kaznodziejach to, co cenił sobie otaczający ich świat: sprawność retoryczną, autoprezentację i błyskotliwość. Paweł przypomina im jednak, że Ewangelia nie jest atrakcyjnym przesłaniem wedle kanonów kultury grecko-rzymskiej. Zwraca im uwagę, że niewielu wśród nich jest mądrych według ciała (1 Kor 1:26). Tutaj według ciała oznacza na sposób ludzki, zgodnie ze sposobem myślenia charakterystycznym dla ludzi.
Inne negatywne metaforyczne użycie słowa sarx możemy znaleźć w Flp 3:3, gdzie apostoł pisze:
My bowiem jesteśmy obrzezaniem, my którzy służymy Duchowi Boga i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a nie pokładamy ufności w ciele [sarx] (Flp 3:3).
Tutaj pokładanie ufności w ciele jest równoznaczne z przekonaniem, że noszenie fizycznego znaku przynależności do przymierza z Abrahamem, jakim było obrzezanie, a także wypełnianie przykazań, jest dostateczną podstawą dla pewności swojego zbawienia. Innymi słowy ufność w ciele to arogancja ludzi, którzy byli przekonani, że są w stanie wypełnić Boże prawo lub że mają uprzywilejowaną pozycję w oczach Bożych, ponieważ są Żydami z pochodzenia.
Są wreszcie takie fragmenty, kiedy ciało [sarx] staje się u Pawła czymś w rodzaju metafory grzesznej skłonności, którą mają wszyscy ludzie po upadku. Paweł przeciwstawia sobie na przykład uczynki ciała (Ga 5:19–21) — uczynki wynikające naszej wrodzonej grzesznej skłonności — oraz owoc Ducha Świętego (5:22–24). Podobnie w ósmym rozdziale Listu do Rzymian, apostoł przeciwstawia sobie życie według ciała i życie według Ducha. Wszyscy ludzie z natury rzeczy żyją według ciała, to znaczy w sposób właściwy ludziom, ludzki. Grzeszyć jest rzeczą ludzką, ale nie dlatego, że jesteśmy materialni, tylko dlatego, że jesteśmy upadli. Pan Bóg stworzył Adama i Ewę jako cielesnych i… dobrych. Nasza skłonność do zła nie wynika z tego, że mamy materialne ciała, ale z tego, że nasi prarodzice zgrzeszyli i dziedziczymy po nich grzeszną ludzką naturę. Dopiero obecność Ducha Świętego może rozpocząć w nas proces naprawy ludzkiej natury.
Drugim greckim słowem, które tłumaczymy jako ciało, jest soma4. Słowo soma może się odnosić do ciała jako takiego, na przykład kobieta uleczona z krwotoku poczuła w ciele, że została wyleczona (Mk 5:29 EIB przekład dosłowny), a Jakub pisze o rzeczach potrzebnych dla ciała (Jk 2:16). Słowo soma może się też odnosić do zwłok zarówno ludzkich (Łk 17:37; Dz 9:40), jak i zwierzęcych (Hbr 13:11). Czasem też, kiedy używane jest słowo soma, z kontekstu możemy wnioskować, że chodzi nie tylko o ciało, ale o osobę ludzką jako całość. Przykładem tego może być sytuacja, w której Jezus mówi, że światłem ciała jest oko (Mt 6:22), albo kiedy Paweł wzywa do składania swoich ciał jako żywą ofiarę Bogu (Rz 12:1). Rzecz jasna nie chodzi tu tylko o nasze ciała, ale o nas samych!
Czasem w popularnych wyjaśnieniach Pawłowych wzmianek o ciele jako metaforze grzesznych skłonności można się spotkać z podkreślaniem rozróżnienia na soma i sarx, gdzie sarx miałoby być tym negatywnym słowem. Nie jest to jednak do końca prawda, bo Pawłowi zdarza się — choć rzadziej — używać także soma jako metafory grzesznych skłonności. Przykładem tego są fragmenty, gdzie Paweł mówi o ciele [soma] śmierci (Rz 7:24) oraz uśmiercaniu uczynków ciała [soma] (Rz 8:13).
Można tutaj zadać pytanie, czemu Paweł używa sarx oraz, rzadziej, soma w metaforycznym sensie, żeby opisać nasze wrodzone grzeszne skłonności? Czy to nie sugeruje, że to właśnie nasze fizyczne ciało jest w jakiś sposób odpowiedzialne za kuszenie nas do zła? A jeżeli by tak było, to czy to nie usprawiedliwia negatywnego stosunku do swojej cielesności? Są ważne powody, dla których należy odrzucić myśl, że Paweł lub w ogóle Pismo Święte naucza, że to konkretnie fizyczne ciało jest źródłem problemu. Po pierwsze, jak już wspomniałem na początku, Pismo Święte rozpoczyna się opisem stworzenia przez Boga materialnego świata oraz naszych ciał. Bóg jest zadowolony ze swojego stworzenia i nazywa je dobrym. Dopiero upadek Adama i Ewy sprowadza grzech na świat (Rdz 3:1–13). Paweł mówi o tym dobitnie w Liście do Rzymian, gdzie dowodzi, że grzech oraz śmierć dotykają ludzkość z powodu występku Adama (Rz 5:12). Problemem nie jest zatem życie w ciele jako takie, ale to, że jesteśmy upadłymi ludźmi. Po drugie zarówno Paweł, jak i inni apostołowie głosili przyszłe zmartwychwstanie do doskonałego życia w ciele (1 Kor 15:35–49). Nadzieją chrześcijan nie jest uwolnienie się z okowów materialnej rzeczywistości. Oczywiście wierzymy, że zmarli wierzący są z Chrystusem w niebie, ale jest to jedynie stan przejściowy, naszą prawdziwą nadzieją jest zmartwychwstanie w ciele. Chociaż święci w niebie doświadczają szczęścia bycia z Chrystusem, to ich radość jest niepełna, bo człowiek nie jest stworzony do bycia bezcielesną duszą, ale do bycia jednością ciała i duszy. Dopiero w zmartwychwstałym ciele uwolnionym od grzechu doświadczymy pełni szczęścia. Po trzecie Paweł krytycznie odnosił się do duchowości ascetycznej, odmawiania zaspokajania swoich biologicznych pragnień w nadziei, że to przyniesie jakieś duchowe korzyści. Przykładem tego jest fragment z Listu do Kolosan, gdzie apostoł dowodzi, że wierzący mający nowe życie w Chrystusie nie powinni wiązać swoich sumień wymyślonymi przez ludzi zakazami odnoszącymi się do pokarmów oraz święcenia szczególnych dni:
Niech więc nikt was nie osądza z powodu jedzenia i picia, czy też świąt, nowiu lub szabatów. (…) Jeśli razem z Chrystusem umarliście dla żywiołów tego świata, to dlaczego, tak jakbyście żyli w świecie, poddajecie się przyjętym zakazom: Nie bierz, nie próbuj, nie dotykaj – tego wszystkiego, co ulega zniszczeniu przez używanie – postępując zgodnie z przykazaniami i nauczaniem ludzi? One stwarzają pozory mądrości w wymyślonej przez ludzi pobożności, pokorze i umartwianiu ciała, a nie w jakimś uznaniu potrzeb ciała. (Kol 2:16, 20–23)
Podobnie pisząc do Tymoteusza, apostoł przestrzega przed fałszywymi nauczycielami, którzy zakazują małżeństwa oraz nakazują szczególne ograniczenia dietetyczne (1 Tm 4:1–4). Pisząc do wspólnoty w Koryncie, gdzie najwyraźniej pojawili się ludzie, którzy uważali współżycie seksualne nawet pomiędzy małżonkami za niewłaściwe, apostoł poucza małżeństwa, że nie powinny stronić od fizycznej bliskości (1 Kor 7:3–5).
Widzimy zatem, że nie ma nic szczególnie duchowego w ograniczaniu naszych cielesnych potrzeb i pragnień. Oczywiście chrześcijaństwo naucza zgodnie z Pismem Świętym, że nasze pragnienia powinny być realizowane w sposób zgodny z Bożym planem. Bóg zaplanował seksualność dla małżeństwa, zatem tego rodzaju intymność z innymi osobami rozmija się z Bożym zamysłem i jest grzechem. Chociaż Bóg stworzył pokarmy i napoje dla nas, to grzechem będzie korzystanie z nich w sposób nieumiarkowany i szkodliwy dla naszego ciała, a więc obżeranie się i upijanie. Spanie dostatecznie długo, żeby być w pełni wypoczętym, jest czymś dobrym, ale lenistwo już nie.
Mogą też istnieć pewne sytuacje, w których odmawianie spełniania potrzeb swojego ciała jest dobre. Apostoł Paweł dla zwiastowania Ewangelii musiał znosić fizyczne wyczerpanie, nieprzespane noce i chłosty ze strony Żydów i Rzymian (2 Kor 11:23–29). O ile notoryczne niewysypianie się — zwłaszcza z błahych powodów — jest grzeszne, to z pewnością są sytuacje, w których należy zarwać noc. Biblia w wielu miejscach zaleca też praktykę postu, a więc odmawiania sobie jedzenia na określony czas, żeby bardziej skupić się na Bogu. O ile głodzenie się i wyniszczanie swojego ciała jest złe, to poszczenie w granicach rozsądku może być bardzo pomocną dyscypliną duchową.
Wróćmy jednak do Pawłowej metafory grzesznego ciała. Skoro ustaliliśmy już, że potraktowanie naszego fizycznego ciała jako źródła problemu jest nie do utrzymania zarówno w świetle innych fragmentów w listach apostoła, jak i tym bardziej całej Biblii, to skąd taka metafora? Myślę, że można wskazać co najmniej dwa źródła tej negatywne metafory. Po pierwsze sarx, zwłaszcza w wyrażeniu według ciała [kata sarka], oznacza często sprawy ludzkie, rzeczy charakterystyczne dla ludzi, często w opozycji do spraw Bożych. Ta opozycja wynika z tego, że o ile my jesteśmy bytami cielesno-duchowymi, to Bóg jest bytem czysto duchowym. Ludzkie sprawy są nieuchronnie grzeszne, ale nie dlatego, że jesteśmy materialni, tylko dlatego, że jesteśmy upadli. Po drugie apostoł Paweł mocno wiąże grzeszność ze śmiertelnością. Ponieważ grzech wszedł do świata ludzi, weszła do niego także śmierć (Rz 5:12). Jeżeli wierzymy w Chrystusa, to już jesteśmy pojednani z Bogiem, ale jeszcze doświadczamy skutków upadku, wyczekując przemiany skażonego, śmiertelnego, ulegającego zniszczeniu ciała w nieskazitelne, nieśmiertelne, niepodlegające zniszczeniu (1 Kor 15:42–44). Chociaż zatem nasze ciało jako takie i materialność naszego istnienia nie są źródłem grzechu, to nasze grzeszne skłonności są nierozerwalnie związane z doczesnym, zniszczalnym życiem. Kiedy zakończy się to doczesne życie, ludzie zbawieni w Chrystusie przejdą do rzeczywistości, gdzie już nie będą podlegać pokusom.
Spróbujmy poskładać to wszystko w jeden obraz. Słowu ciało w naszych polskich Nowych Testamentach odpowiadają dwa greckie wyrazy. Soma oznacza bardziej nasze ciało jako obiekt. Paweł może na przykład powiedzieć, że ciało [soma] nie jest dla niemoralności seksualnej (1 Kor 6:13) oraz że małżonkowie mają nawzajem prawo do swoich ciał [soma] (1 Kor 7:4) i z tej przyczyny nie powinni odmawiać sobie intymności. Sarx oznacza bardziej materię, z której zbudowane jest nasze ciało, a metaforycznie bywa używane na opisanie pokrewieństwa, tego, co ludzkie, czy wreszcie skłonności do grzechu cechującej wszystkich ludzi po upadku. Ta skłonność do grzechu — podobnie jak śmiertelność i przemijanie — nie jest jednak skutkiem naszej materialności, ale skutkiem upadku. Znowu jednak nie chodzi o to, że to konkretnie nasze fizyczne ciało odpowiada za nasze złe skłonności. Chodzi raczej o to, że nasze złe skłonności są częścią naszego życia doczesnego. Nie uwolnimy się od nich, podobnie jak nie uwolnimy się od śmiertelności, dopóki nie umrzemy lub nie powróci Chrystus. Jednak jeżeli wierzymy w Chrystusa, to mamy Ducha Świętego, który już w tym życiu doczesnym pozwala nam przemieniać nasze postępowanie, tak aby coraz mniej poddawało się ono upadłym skłonnościom. Oczekujemy też zmartwychwstania, kiedy powstaniemy do nowego życia w ciele, ale już bez skłonności do grzechu charakterystycznej dla naszego doczesnego życia w upadłym świecie.
Czy zatem chrześcijanie powinni umartwiać swoje fizyczne ciała? Czy powinniśmy postrzegać negatywnie naszą materialność? Nie, absolutnie nie. W chrześcijaństwie jest miejsce na dyscyplinę, która wymaga fizycznych wyrzeczeń, na przykład dobrze jest czasem pościć. Ale chrześcijaństwo negatywnie postrzega wyniszczanie swojego ciała, głodzenie się, czy jakiekolwiek praktyki szkodliwe dla zdrowia. Chrześcijaństwo afirmuje też dobroć naszego materialnego ciała i wszystkich sfer życia związanych z ciałem, o ile postępujemy w nich zgodnie z ramami wyznaczonymi przez Boga dla naszego dobra.
- Cytaty z Pisma Świętego, o ile nie zaznaczono inaczej, za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Przekład Ekumeniczny z języków oryginalnych, Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 2021.
- Kompleksowe omówienie użyć sarx w literaturze biblijnej można znaleźć np. w: Moisés Silva, red., New International Dictionary of Theology and Exegesis, s.v. „σάρξ”.
- Biblia to jest Pismo Święte Starego i Nowego Przymierza. Przekład dosłowny z języka hebrajskiego, aramejskiego i greckiego z przypisami, Poznań 2020.
- Zob. Moisés Silva, red., New International Dictionary of Theology and Exegesis, s.v. „σῶμα”.